Witam!
Wczoraj Wigilia, objadłam sie nieprzyzwoicie. Teraz odpoczywam, choć nie jest az tak fajnie. Mama cos się źle czuję, całą noc nie spałam.
Jutro rano jedziemy do Jurgowa lub na Słowacje na narty. Jedziemy w ciemno, bez rezerwacji bez niczego. Nie lubię tego, ale moi rodzice uwielbiają tak jeździć... Fakt, że nigdy nic nie możemy zaplanować do końca z wyjazdami, bo już nie raz musieliśmy wracać z wyjazdu, bo była awaria. Takie to są uroki.
Dziś się kłócę z tatą o laptopa, on swoje ja swoje... To się nazywa na siłę uszczęśliwwiać kogoś na siłe...
Wczoraj wieczorem miałam szczerą rozmowę z Dupciakiem. Ponoć w Wigilię zwierzęta przemawiają ludzkim głosem.
Mam zly humor. Swięta przestają mi się podobać coraz bardziej. Jest to ten czas, gdy obydwoje nie mamy czasu dla siebie.
Jest do kitu!
Bedzie coraz gorzej.
W czwartek Michał kupil nowego chomika, ale tym razem syryjskiego [nie roborowskiego jakiego dostał od nas na urodziny] i jest przeszczęśliwy! W pt spotkalam się z Werką poszłyśmy na czekolade i połaziłysmy, potem spotkałam się z gościem, który chciał skserować notatki z etyki i w kserze było śmiesznie, bo jakaś baba targowała się, czy jak sama sobie skseruje to czy bedzie za darmo? itd...
W sobotę poszlismy na 11 z Michałem do kina na "Nianie w Nowym Yorku" i byliśmy sami w kinie. Michał nie chciał uwierzyć, że wynajęłam dla nas całą salę. On się nudził, ale ja się cieszyłam, że wreszcie jesteśmy arzem w kinie, tak dawno nie byliśmy... jeszcze tak uroczo wygladał w swoim nowym sweterku. Bo wreszcie sobie kupil jakieś ubrania. Bo jego nic nie obchodzi...
Wyjeżdżam, będę w sobotę, najpóźniej w niedzielę. Wiedziałam, że tak będzie stąd zależało mi na spotkaniu w piatek. Ale jakby się okazało, że wrócę wcześniej, bo np. nie było nocelu itp, to mam andzieję, że się spotkamy.
Nie wiem czy będę mieć zasięg, więc, żebyście nie myśleli, że się obraziłam czy coś.
Kochani cieszmy się ostatnimi chwilami swobody, bo nadciąga to najgorsze.
Aha jak widzicie zdjęłam aparat, chciałam zrobić niespodziankę Wam, ale nie mogę wytrzymać. Bardzo się cieszę, choć zabawa nie ejst skończona, bo muszę nosić wyjmowany aparat. Ale bardzo ciesze się z moich ząbków i uśmiecham się jak naćpany królik.
Pozdrawiam i ściskam :o*
Papatki i lovianka