tak, ja wiem, że jestem za młoda, żeby się zakochac i to wszystko to wymysł mojej młodzieńczej wyobraźni, hormonów i innych szatanów. Ale wiesz, jak na ten moment jesteś najważniejszy na świecie, najlepszy i szczerze nie obchodzi mnie to, jak wyglądasz, czy będziesz kiedyś łysy i ile twój penis ma centymetrów. Teraz liczy się tylko to, że może jednak jest dla nas ten promyk naiwnej nadzieji, który w końcu zaświecił, pierwszy raz od pół roku. Może też wiesz, że nie będziesz szczęśliwy nigdy w życiu, chyba, że przy mnie, że twoje ramiona są do mnie idealnie dopasowane, a twój mózg uzupełnia się z moim. I może chcesz dla mnie lepiej, ale wiem, że nigdy nie będzie lepiej, bez ciebie. Poza tym nigdy nie byłam szczęśliwsza, niż dzisiaj, kiedy obudziło mnie twoje chrapanie. Nawer nie chciałam się uszczypnąć, żeby sprawdzić, czy nie śnię, bo z takiego snu nigdy nie chciałabym się obudzić.
Nie wiem, jak jest z tobą, ale ja nie żyłam do tego jednego dnia w kwietniu 2012 roku. Przepraszam, nie chciałam ci tego zrobić, ale to chyba nie ode mnie zależy. To już takie moje masochistyczne serce. Więc może jedak moje modlitwy zostaną wysłuchane i ktoś cię do mnie przyszyje, tak, żebyś już nigdy nie odszedł. Dziękuję, dobranoc.