nie lubię dzielić tajemnic, wazeliny słodkiej upychać pod płaszcze znajomym osobom jakby z wierzchu nie a w podszepcie jednak tak; zaś lubię czasem myśleć tylko o sobie, pomyśleć o sobie trzydzieści tysięcy razy a gdy już skończą mi się pomysły to jeszcze choćby z milion i bynajmniej nie czuję się z tego powodu zerem bezwzględnym nie z tego, w końcu przecież bawię się sama ze sobą nikt niczego nie może mi zabronić nikogo nie krzywdzę bo nie chcę nikogo mieć w pobliżu nikt nie chce mnie no więc tak żyjemy w tej wiecznej symbiozie do której cholera zaczynam się przyzwyczajać, fatalnie; ale teraz przed Wami znowu udaje a Wy wszystko tak lekko gładko przełykacie ktoś nawet powie ładnie piszesz ktoś się wysili i powie pasjonujące, ale tak naprawdę nie macie o niczym pojęcia i dobrze bo wcale Wam nie zależy, myślimy o sobie bo nikt nie myśli o nas i to jest taka krytyka życia, nie Was, nie, bo ja udaję, wciąż tylko udaję nawet teraz udaję; nie chcę dawać nikomu powodu do rozeznania;
nie mam ochoty żeby ktoś mnie poznał
podobno powierzamy sobie wciąż te same słowa
jakie banalne prezenty, doprawdy
głupie dziewczyny ufają
i się
za ko chu ją