Wśród pustyń zmierzchu
bez serc i westchnień
panowie pustki
mierzą czas
popsutym zegarkiem bez wskazówek
za wzgórzami bezsensu i rozpaczy
panowie pustki
zasypiają
na łozach z kamienia
tam gdzie jest już ciemno
w mroku żalu i niemocy
panowie pustki
wołają
przez zakneblowane usta....
-----------
bycie nikim przygnębia coraz bardziej...
bycie bezsilnym sprawia ból...
bycie przeciętnym, a nawet "gorszym" jest jak powoli zaciskająca siepętla na szyji...
bycie stertą łez na ceracie
bycie nieodłącznym fragmentem podłogi
to wszystko boli
gdy słowa me tracą magiczną moc
gdy mój pocałunek przestaje koić
gdy tylko poprostu jest poprostu
to
panowie pustki mierza mą duszę
wagą bez szalek.....
so cold