Męska część naszej patologii. Od lewej: Kruszynka, Najwyższy z Najwyższych, Czerwony, Krystian Didl. Jedno z niewielu zdjęć, do których Kruszynka pozuje. Najwyższy oczywiście w moich okularach. Czerwony jakiś sztywny. Krystian wyszedł tutaj tak pięknie, że nie mogę się napatrzeć. Po wczoraj nogi mi odpadają. Na drogę powrotną mogłam pożyczyć kask od Broszczaka i wracać z Nutellą. Ale niee. Świetnie się czuję. Dzień (przypominam rozpoczyna się o 0.00) rozpoczął się od telefonu. Niespodziewanego, spontanicznego. Zapomniałam o wszystkim. Nie jestem z siebie zadowolona. Nie. Ale będę stanowcza i asertywna. Muszę pomalować paznkocie, rozpakować się, posprzątać i jutro na Komunię. Było fajnie. Ale nie jest powiedziane, że już nie będzie. Bo nic nie wiadomo. NIC nie wiadomo.. ;) Ej wiesz co mam na myśli. Co mi się podoba? Że teraz jestem najszczęśliwszą osobą na świecie! Mam super familię (na zdjęciu + ej), super przyjaciół (nie wierzę w przyjaźń, ale nie wiem jak ich określić), super mamę i super życie. Kocham Cię Panie Boże.
No i co jeszcze? :D