Moja patologiczno - francuska familia! *Zdjęcie krzywe, bo robił Nutella*
Cześć. Powróciłam. Nie, nie cieszę się. Chciałabym tam pozostać. Jak mi wiadomo niekórzy członkowie mojej rodzinki również. Ja nie chcę być tu. Chcę stąd uciec. Wiem, że jeśli tu zostanę, będzie to na zawsze. Boli to, że za wiele nie mogę. Jak było na wycieczce? Poznałam ludzi, których mogę nazwać moją rodziną, bo w ciągu zaledwie tygodnia stali mi się bliższy niż ludzie, których znam kilka, nawet kilkanaścia lat. Dlaczego bliższe więzi czuję z Wami, a nie z pozoru bliskimi mi ludźmi? Wierzę w to, że było nam tak dane. Spotkać się, poznać, zobaczyć, przeżyć. I wszystko się spełniło! Chociaż każdy z Was pochodzi z innej miejscowości, to jesteście najlepszymi ludźmi w moim środowisku. Piela, wiesz, że Cię kocham. Nie kocham Cię za coś. Kocham Cię pomimo czegoś. Nie mogę przestać się nacieszyć tym, jaka ta wycieczka była świetna. Myślałyśmy, że będzie, ale nie, że aż tak. Dzisiaj byliśmy w 'kinie' z patolami. Czytaj: razem z Pielą poszłyśmy do Gołuszowic do Szymona i Kruszyny, potem Paradiso. Zaczęło się od 'Mikołaj <ten_odgłos>! Gdzie jest głośnik!? <ten_odgłos>
Jednym słowem - jesteśmy świetni!
Od lewej: Krystian Didl, Kruszyna, <ten_odgłos>, Najwyższy z najwyższych, ej!.
Na dole: Czerwony.