Jest cała paczka rzeczy, kótrej kompletnie nie pamiętam, o których myśle "już przez to przeszedłem nazbyt dużą ilość razy a żebym mogło to na mnie robić jeszcze jakiekolwiek wrażenie." Rzeczy, które pokazują się z zaskoczenia i mimo że w życiu jest tak od zawsze, od zawsze to mnie dziwi.
Mimo iż większości zdarzeń się spodziewałem.
Czasem wszystko w około jest zbyt znajome, zbyt znajome a jednak brakuje paru szczegółów, które potarfią zepsuć cały obraz na tyle mocno by go znienawidzić w tej samej sekundzie, w której zrozumiałeś/aś że czegoś tu nie ma, coś tu nie pasuje.
Przemijanie, zanikanie, zapominanie.
Czasem jest po prostu inaczej, czujesz to, tak jakby w powietrzu unosił się znajomy zapach, który kojarzysz z pewnym miejscem, z tym jednym konkretnym miejscem czy nawet osobą, ale w życiu byś się nie spodziewał/ala poczuć go w tym miejscu. Czasem aż ciary przechodzą po plecach, czasem zimny dreszcz, nieprzyjemny jak...
Muzyka, którą dobrze znam w głośności na niemalże minimum, wychodze z pokoju. Szept znajomej muzyki, obrazy pod powiekami, niezbyt spokojny oddech, który chyba mi już taki zostanie.
Rozbity, niepoukładany, serce.
Całkowicie wpis w moim niepoukładanym stylu.
Ciekawe jest to że bloga specjalnie nigdy nie reklamowałem a mimo to jest pare osób, które (chyba) to czytają.
Mimo to nadal czuje się pisząc to jakbym rozmawiał sam ze sobą, na głos.
może coś wieczorem też.