Wewnątrz gdzieś głęboko pod skórą kłębi się coś co doprowadza mnie do stanu w którym...
Czuje jak część mojego wnętrza przestawia się w inną stronę, jak tryby wewnątrz mnie przeskakują... tik... tik... tik... cisza. Czuje jak pogoda za oknem dopełnia moje skołatane wnętrze, telepiące się z zimna wyczekujące na odrobinę ciepła. Zawsze w takich momentach jak ten... zawsze, czuje jak wypełnia mnie wewnętrzne poczucie odrzucenia. Wewnętrzne sprzeczności. Wewnętrzny nietakt.
Nie pamiętam kiedy ostatnio pisałem taką notkę.
Zamknął bym oczy i poszedł spać lecz czuje że nie jestem jeszcze gotowy.
Czuje jak milion myśli skupionych w jednym temacie przemija mi przed oczyma, lecz nie mam na nie siły.
Wyszedł bym na zewnątrz odetchnąć ale...
bezsilność.