Spojrzałam na zegarek, 21:38. Nie wierzyłam, że tyle czasu spędziłam na plaży w obecności dwóch ledwo co mi znanych kolesi. Rozejrzałam się. Tak jak myślałam, ludzie już się porozchodzili do domów. Tylko my siedzieliśmy na oparciu ławki, patrząc na pole do grania w siatkówkę, które znajdowało się niedaleko plaży i było dostępne dla wszystkich. Odłożyłam patyk, którym rysowałam w piasku i kątem oka spojrzałam na chłopaków, którzy siedzieli na lewo ode mnie. Bliżej mnie siedział Nataniel, Alan po jego lewej stronie.
- Jest już późno. Muszę się zbierać. - Powiedziałam, stojąc już na wprost nich.
- Odprowadzić cie? - Zapytał Nataniel z troską w oczach.
- Nie, nie trzeba.. - Spojrzałam na Alana, który uniósł ręce, w geście, który mówi, że nie ma nic przeciwko. - Chociaż w sumie, jeśli masz ochotę i czas..
- Nie ma sprawy. Alan, widzimy się w pubie. Okej?- Mówił zwracając się teraz prosto do kolegi, który skinął głową i pomachał nam na pożegnanie.
- Cześć. - Pożegnałam Alana i w towarzystwie Nataniela zaczęłam kierować się do wyjścia z plaży.
Początkowo szliśmy w milczeniu, ale po chwili zaczęliśmy luźną rozmowę. Zrozumiałam w końcu, że tak na prawdę nie wiem nic, ani o jednym, ani o drugim.
- A tak w ogóle skąd jesteście i co tutaj robicie? - Zapytałam przerywając mu, nawet nie wiedziałam co do mnie mówił. Nie słuchałam go. Byłam za bardzo zajęta swoimi rozmyśleniami i gapieniem się na chłopaka. Po prostu ociekał przystojnością, o ile jest takie słowo.
- Jesteśmy z Tarnowa. A na mazurach spędzamy wakacje. - Wzruszył ramionami. - Mamy wynajęty domek na plaży.
- Jesteście braćmi?
- Bliźniakami. - Widział moje zdezorientowanie, więc ruszył mi z odsieczą. - Dwujajowymi. - Uśmiechnął się.
- Chyba, że tak. - Zaśmiałam się. - Jesteście z rodzicami? - Na pytanie parsknął śmiechem. - No co?
- Nie, nic. Jesteśmy pełnoletni. Rodzicie wylegują się w Turcji, odpoczywają od nas. Podobno jesteśmy nieznośni. - Zaśmiał się, a ja znowu ściągnęłam brwi. - To słowa rodziców. - wyjaśnił.
- Ile wy dokładnie macie lat?
- W tym roku skończyliśmy 18. - Uśmiechnął się.
Czyli są o rok starsi ode mnie. Dowiedziałam się, że grają w rugby. I są w pierwszym składzie. Razem. Oni zawsze wszystko robią razem. W końcu bliźniaki. Odprowadził mnie pod sam dom. Wymieniliśmy się jeszcze numerami telefonów, po czym rzuciliśmy sobie krótkie " hej " i weszłam do mieszkania. Wiedziałam, że czeka mnie nieprzyjemne rozmowa, ale to, co mnie przywitało, kompletnie zwaliło mnie z nóg.
Stałam i gapiłam się na niego z rozdziawionymi ustami.
- Dobry wieczór, Blanko.
- Witam, panie Cezary. - Odpowiedziałam.
- Czy to są odpowiednie godziny wracania do domu w takim wieku?
- Nie ma przecież jeszcze 22, a ja mam prawie 18 lat. Więc to chyba nie przestępstwo. - Zaśmiałam się ironicznie, w końcu z jakiej paki, facet pakuje się o tej porze do naszego domu i jeszcze mi rozkazuje, jakby to był moim ojcem? Lekka przesada.
- Kochanie, zobacz! - Zaćwierkała mama, i tanecznym krokiem podbiegła do mnie. - Piękny, prawda? - Uniosła dłoń i pokazała mi widniejący na palcu, duży, srebrny pierścionek z brylantem.
- A co ty, na bank napadłaś? - Spojrzałam na nią.
- Nie, córeczko. - Zaśmiała się. - Cezary się mi oświadczył.
Myślałam, że zapadnę się pod ziemię. Miałam ochotę wziąć go za fraki i wykopać za drzwi. Wykopać, w sensie dosłownym.
- Tak, piękny. - Wysyczałam przez zęby. Nie wiem dlaczego, ale nie chciałam żeby pan Cezary wkroczył do naszego życia. Może potraktowałabym to lepiej, gdybym od początku była wtajemniczona w to wszystko. Ale nie. Lepiej wszystko ukrywać, bo jestem tylko głupią smarkulą, która wtyka nos we wszystko co popadnie.
Matka zapomniała nawet o całej naszej kłótni. Jak gdyby nigdy nic.
Inni zdjęcia: Ja patki91gd:* patki91gdJa patki91gdZ Madzia nacka89cwa... maxima24... maxima24Z Madzia nacka89cwa... maxima24... maxima24... maxima24