Ufff, cóż za zabiegany dzień. Rano. 9.00 wstaję, biegiem się ubieram.
W biegu jem śniadanie ( wtf ? -.- ) ...wychodzę.
Biegam z mamą po sklepach, kupuje seksowną koszulę nocną ( wtf2? -.- ), lecę do babci!
U babci siadam na fotelu i mam łzy w oczach. Dlaczego?
Bo ręce są tak zmarzniete, ze nie wyrabiam z bólu. Norma.
Siedzę i pije zieloną <3 herbatkę. Babcia wie, co lubię. ;> I nagle:
- Masz ochotę na ''Grześka''?
- nie, dziękuję.
- aa .. hmm ,a na kremówkę, albo sernik ?
- nie, nie, jadłam śniadanie i jestem pełna.
- hmm, a dziadek kupił ostatnio takie ferrero cos tam.
(w myślach) jezu, ferrero! kocham to!
- (na głos) nie, naprawde, nie mam ochoty...
- to weź pierniczka chociaż... nie lubisz?
- lubie, ale nie mam ochoty, nie lubie jak mi wciskaja jedzenie
- dobra,to zabierzesz sobie do domu.
I w taki o to sposob moja kolekcja słodyczy się powiększa. Czas podtuczyć mojego chłopaka. :P
Na śniadanie zjadłam pomarańczę, kromkę ciemnego chleba z dietetycznym dżemem i pół ogórka kiszonego.
U babci zjadłam mandarynkę, bo potem zaczęła mi marudzić, że się wnet złamię. Tak, oczywiscie.
I w domu jabłko. Pewnie jeszcze potem coś skubnę. Mam ochotę na pomarańczę.
Dziś na wadze 51,6kg.
Chciałabym ważyć 45, ale wyglądać zdrowo. Jara mnie chudość, ale nie WYCHUDZENIE. Uwielbiam patrzećna szczupłe dziewczyny, które są takie z natury... a nie wychudzone, niedożywione, z brzydką cerą, zapadnietymi policzkami. Niestety ja jestem grubasem i żeby wyglądac szczuplo musze niestety sie głodzić.
Ale się jaram bo mój Misiek wczoraj mi powiedział, że mam mięśnie brzucha ładne,
banan na pysku, jak nigdy. ^^
Przemyśl to, póki nie jest za późno - bo może za mało walczysz,
a może na próżno.