między innymi dzięki temu panu ze zdjęcia, właśnie doszłam do wniosku, że uwielbiam oldschool'owe klimaty, trip hop i muzykę elektroniczną.

jak to możliwe, że ludzie potrafią stworzyć muzykę tak prawdziwą i tak przemawiającą, że słuchając któryś raz pod rząd tej samej piosenki wpada się w pewnego rodzaju trans, będący chwilą ukojenia dla umysłu i duszy. że muzyka, zdaje się wypływać z ciebie, a nie właśnie tam docierać. jakby całe twoje ciało, każdy nerw, każda komórka, na tą jedną chwilkę oddały się w zupełności brzmieniom idącym z głośników. odpowiednie zgranie dźwięków pochodzących z instrumentów lub syntezatora wraz z tymi, wytwarzanymi przez ludzkie struny głosowe. ' osom '.

piosenka na dziś:
http://www.youtube.com/watch?v=uOueyxpy-0E

czysty kolagen jest niedobry i glutowaty. a mój telefon (słowo daje!) potrafi zawibrować czasem sam z siebie. i nie lubie, kiedy zaczynają się ferie, a ja pierwsze 5 dni tracę na leżenie w łóżku z gorączką. damn it.

"I to wszystko przeszło!... I dziś w tym salonie - chłodno, ciemno i pusto... Jest tylko ona i niewidzialny pająk smutku, który zawsze zasnuwa szarą siecią te miejsca, gdzie byliśmy szczęśliwi i skąd szczęście uciekło, Już uciekło!... "