Kornatka, około godziny 6:30. Któregoś cudownego październikowego poranka.
"Nocą, gdy sanie szeptem przesuną po drodze,
niebo wysoko rośnie na kolmnnach smreków
nad wsiami płynącymi w dole ciszy rzeką...
Wonna kaplica nocy gaśnie w ostrych świecach
drzew ucichłych o zmroku jasną gęścią bieli,
drogi płyną niebieską polewą księżyca
w zgęstniałe morze nieba,
Mróz otarł szorstkie futro w nasze ciche usta,
zmrok pogasił strumienie jak błękitny płomień
i noc rozpięta miękko na zastygłych drzewach
zgaśnie cicho na matach wietrznych oszołomień.
A Wtedy oczy zajdą w szklane, śliskie niebo,
które głębią odpłynie smutnie i bezchmumie,
przepastne, modre stropy pękną wielką ciszą
i wyżej pojedziemy... w diamentowe turnie."
K.K.B.
Czytając to, pełna entuzjazmu czekam na zimę, zauroczona pięknem poezji. Choć takie widoki jak ten na zdjęciu, trzymają mnie w niepewności...
Chciałam powiedzieć, że Fortuna panuje nad naszym życiem i nie mamy wpływu na to, co się stanie. Ale czy na pewno? Może właśnie trzeba wziąć życie w swoje ręce i pewnie kroczyć wyznaczoną sobie trasą? Może w ten właśnie sposób umożliwiamy marzeniom spełnienie się... Trzeba nauczyć się odbierać życie w odpowiedni sposób, pamiętając, że wszystko ma jakiś sens. Tak, definitywnie ma. Musi mieć!
Mózg rozjebany. Mindfuck pełną gębą.
Ale początki są zawsze najtrudniejsze, prawda?
Inni zdjęcia: Łomonosow ? ezekh114Po-ciąg. ezekh114Droga patki91gd:) patki91gd:) patki91gd;) patki91gdLas patki91gd:* patki91gd;) patki91gdBella patki91gd