Chyba jestem na rozdrożu. Może precyzyjniej będzie: na zakręcie. Bo rozdroże ma przecież kilka możliwości w różnych kierunkach. Ja ich nie mam. Zakręt? Może jestem na zakręcie, bo nie wiem, co się za nim kryje. Nie, precyzyjniej będzie-jestem na rondzie. Kręcę się w kółko jak idiotka i żadnego ruchu do przodu. Pomyślicie pewnie, że mam coś z drogówką do czynienia przez te porównania. Przysięgam, nie, nawet nikt z rodziny. Myślę, że nadeszła pora porozmawiać ze sobą, a raczej sporządzić rachunek sumienia. Tak, rachunek sumienia.
Czasem czytając książkę mam wrażenie, że czytam swoją biografię.
W takim przypadku chyba mogę liczyć na szczęśliwe zakończenie.
Wiosno, zabierz mnie stąd bo pozabijam.!
Nienawidzę kiedy tak na mnie patrzysz.
A Ty zdecydowanie jesteś moją 'jedyną prawdziwą i odwzajemnioną miłością', chociaż znikasz na prawie pół roku.