dziś znów coś poszło nie po mojej myśli.
znowu chciałam coś powiedzieć, ale nie umiałam otworzyć ust by to wszystko przekazać.
kolejny raz gram kogoś kim nie jestem, raniąc jeszcze bardziej. I to wcale nie z konieczności.
jak każdego dnia pogubiłam się sama w sobie.
przyzwyczaiłam się do oceniania ludzi po wyglądzie i do przebywania wciąż z tymi samymi.
już nie mam siły żeby wstawać i iść.
żeby pokazywać na ile mnie stać.
kolejny raz usłyszałam, że powinnam to zrobić bo się do tego najdaję. Może.
czy lubię siebie i swoje życie?
lepszego sobie wymarzyć nie mogłam.
powiedzieć, że wegetuje od weekendu to weekendu to mało.
nie że znowu faza na usuwanie?