Uczelnia, pogoda, brak siana i ogólna nuda, doprowadza mnie już do szału.
Przy tym, nawet perspektywa jazdy do domu zimnym pociągiem, świąteczne zaganianie oraz nauka na najbliższe kolokwia i zaliczenia, wydaje się przyjemniejsza. Nie mówią już o środowej Plaście, spotkaniu z dziewczynami, zabawą z dzieciakami!
Plus czeka mnie kilka pustych nocy bez oczu mego P. <3
W sumie jedyne czego mogę być pewna w koszalinie to fakt, że żaden tramwaj się tam nie spóźni lub po prostu nie przyjedzie.
Zdjęcie z zeszłorocznych sanek. Jak mi tego brak, kurwa !
Wesołych świąt