sieciech;*
Był tak bardzo niespokojny, że nie potrafił tego ukryć.
Matka wróciła do domu, więc nie mógł tam zostać. Był smutny, nerwowo okręcał się
rurą - w pierwszej chwili pomyśleliśmy, że to wąż.
Patrzył tym samym pustym wzrokiem, jaki czasami u niego widywałem.
Wyraz jego oczu był szczególny, jakby był
wypalony wewnętrznie,
zniechęcony.
Chyba wtedy po raz pierwszy widziałem go w takim stanie
wczoraj zaprzyjaźniłam się z kiblem.
dziś mogę umrzeć.