Już bym naprawdę chciała, żeby tu było chociaż odrobinę aktualnie, ale jak ja nie pomyślę, to nikt aparatu nie przyniesie na nic, a nawet jak przyniesie to o nim zapomni albo plany cykania fotecek unicestwi moje wpadnięcie do kraty wentylacyjnej... Choć w sumie mogłyśmy pomyśleć i to utrwalić - od razu skoczyłaby mi popularność, współczesna młodzież wyjątkowo lubuje się w zdjęciach zdartej, obitej, zmasakrowanej skóry. Zrobię zdjęcia bliznom. Będą ładne.
Nie poczułam zakończenia roku. Rozdania świadectw maturalnych. A wczoraj... Ta impreza, niby coś otwierająca, będąca symbolem nowego startu przynajmniej dla tych trzech osób organizujących, dla mnie była jak skrzypienie powoli zamykanych drzwi. W każdej sekundzie czułam, że to prawdopodobnie ostatni raz, kiedy jest TAK. Kiedy ci konkretni ludzie są razem.
Bardzo dobrze mi tam było. Z plecami w postaci przyjaciółek, z budowaniem nowej przyjaźni na parapecie ("Może wam tu świeczkę zapalę? Będzie bardziej romantycznie?" powiedział Igor tuż po tym jak wymienialiśmy się uwagami na temat lesbijskiego i dla odmiana, gejowskiego świata... Aj, Rob, coś czuję, że my ten jeden z lezproblems będziemy mieli na żywo.), z fajnymi cyckami (przepraszam, ale one mnie fascynują!) co mi pomogły przynieść świetlnego grzyba dla stworzenia atmosfery, a potem densholowy wywijały na "parkiecie", z ZAJEBISTYM żarciem (jebać jakieś tam potrawki ze szpinaku czy chuj wie czego), z odpowiednią dawką alkoholu, żeby się upić i pójść spać (byłam przekonana, że chociaż przez chwilę spałam na większym materacu...).
I rano, słuchając standardowej kłótni kochanków (Maksie, Sebo, przedłużyłam sobie dzisiaj dzięki wam życie o jakąś godzinę ilością śmiechu jaki sprowokowaliście!) aż mnie rozbolała głowa i macica na myśl, że przecież oni zostają w Morskiej, a cała reszta nawet jeśli będzie w Poznaniu, to czy choć przez chwilę ich myśli pogalopują w moją stronę?
Nie potrafię wyrazić wdzięczności, jaką darzę tych ludzi i ogromu ciepłych uczuć, jaki kieruję w ich stronę. Mam nadzieję, że będą szczęśliwymi ludźmi i za jakieś 10, 15 lat będę mogła znowu ich spotkać i to zobaczyć.
Wyszedł sentymentalny paw. Ale I shall return. Wypatrujcie blasku w niebiosach, bo będzie to znak, będzie to znak...