Takie tam początki.
Kiedy próbowałem żyć normalnie.
Normalnie i już bezpiecznie.
Bez różnych dziwnych i niebezpiecznych sytuacji.
Jestem tym zmęczony.
Wracam powoli do punktu wyjścia.
Ile można?
Jak mam tracić nerwy i zdrowie to już wolę coś z tego mieć poza kłótniami i ciszą oraz wyjebką ze strony kogoś dla mnie jeszcze ważnego.
Już lepiej chociaż coś z tego mieć.
Jak kiedyś.
Nieprzespane nocki, stres, ogromne ryzyko utraty wielu rzeczy w tym życia.
Ale jakoś się to kręciło.
Mam wrażenie, że pomimo wyrabiania kolejnych uprawnień, pozwoleń, zdobywania chorej jak dla mnie ilości wiedzy to stoję w miejscu.
Że to nie do końca jest to, co powinienem robić.
W sumie to od piątkowego rana weszła zgrzewa energoli.
I lecą kolejne.
Kolejne puszki i kolejne nieprzespane godziny.
Kolejne kilometry.
Poznałem swoje limity.
Limity motocykla są wyżej niż myślałem.
Ale nie przeszkadzało mi to w totalnym przeginaniu.
Momentami nie było ciekawie.
Ale w sumie tego potrzebowałem.
I prędzej przez to się zawinę.
Albo przez energole albo przez przesuwanie swoich granic o zbyt duże kroki naprzód.
Czy mi to przeszkadza?
Absolutnie nie.
W ten weekend sporo się nauczyłem i sporo zrozumiałem.
Pokonałem kilka swoich demonów.
Przestałem się bać niektórych rzeczy.
A to źle.
Ktoś mądry kiedyś powiedział.
"Jeśli przestajesz czuć strach, przestań to robić."
I tyczy się to wielu spraw czy czynności.
Wracając do fotki.
Pomyśleć, że jak zacząłem próbować grzecznie żyć przesiadłęm się na zawrotne 5 koni.
Czasem udało się coś wyprzedzić i wcale nie były to tylko pojazdy wolnobieżne.
Teraz?
Na ten moment 200 koni na pewno.
Chociaż przy pewnych modyfikacjach w tym przeróbki na wydechu i "lekkie" grzebanie w elektryce na ogonie mam wrażenie, że kilka zwierzaków doszło do stajni ale nie dowiem się dopóki nie wlecę z nim na rolki.
Na wydechu mogę jeszcze jedną rzecz zrobić i chyba się za to wezmę jak będe miał wolne.
Czeka mnie zawrotne 5 dni wolnego jeszcze w maju.
5 dni kurwienia w garażu.
Taka tam terapia uspokajająca.
Brudne i pokaleczone łapy.
Ale za to satysfakcja z tego, że zrobiło się coś samemu.
I to jaka.
Od zawsze grzebałem.
Zaczynając od rowerów za dziecieka a potem mając po kolei coraz większe te jednoślady.
Większe i szybsze.
W sumie w ciągu ostatnich kilku dni doszło do ciekawych sytuacji.
Sąsiad garażowy wleciał swoim skuterem (chyba Honda, na pewno 125ccm) jak zakładałem Dominatory.
Stwierdził, że sam boi się koło tego stać a słowa jego żony "Co to za bydle?" trochę poprawiły mi skurwiały nastrój.
I chyba już wiem o co chodzi.
Mam sąsiada co ma Audi A8 D2 i ten samochó budzi respekt samym staniem na parkingu.
Jest po prostu wielki, ładny i mocny.
4.2 V8 to nie R4 2.0 jak u mnie w Fordzie.
Trochę zaczynam rozumieć jego podejście.
Chociaż dla mnie to spełnienie marzeń ale też po prostu szybka maszyna.
Jeszcze nie zdążyliśmy się zaprzyjaźnić i to czuć.
Do tego zaraz wrócimy.
Wleciałem wczoraj do żaby po kolejne energole do tankbaga.
Dwie małe puszki wejdą.
No i się zaczęło.
Dopytywanie i uśmiechy ze strony młodych ekspedientek.
Niby sytuacja, w jakiej wielu chciałoby się znaleźć.
Ale osobiście czułem się dziwnie.
Rozumiem, że skóra na sobie i jebany predator przed sklepem ale bez przesady.
Z jednej strony się tego spodziewałem, z drugiej już nie to męczy.
Introwertyzm zaczyna znowu wchodzić.
Znowu mimo wszystko wycofuję się ze społeczeństwa.
Grzecznie jak na swoje standardy poinformowałem, że nie jestem zainteresowany i się po prostu zawinąłem szukać zaczepki na drodze.
Wracając do rozmowy z sąsiadem i lekkich przemyśleń.
Czasami swój pojazd trzeba pochwalić tak jak człowieka.
Wielu twierdzi, że samochody mają duszę.
W tym tzw. Wielka Trójka z Top Gear.
Nie tylko samochody.
Motocykle też.
Ale to już moje zdanie.
Chociaż zauważyłem, że jak się przywitam czy to z Fordem czy wcześniej z któryumś z motocykli czy teraz to jakoś lepiej się jedzie.
Może kwestia podświadomości.
A może i nie.
W przyszłym tygodniu zapowiada się dobra pogoda.
Trzeba będzie to wykorzystać.
Narazie tyle.
Na dniach pokażę swoją L.
Stay tuned
DJ SHOG - Stranger On This Planet
Dobrze wchodzi przy zbliżaniu się do końca licznika.
19 godz. temu
3 dni temu
4 dni temu
11 MAJA 2025
10 MAJA 2025
7 MAJA 2025
2 MAJA 2025
30 KWIETNIA 2025
Wszystkie wpisy