photoblog.pl
Załóż konto

Takie tam początki.

 

Kiedy próbowałem żyć normalnie.

Normalnie i już bezpiecznie.

 

Bez różnych dziwnych i niebezpiecznych sytuacji.

 

Jestem tym zmęczony.

Wracam powoli do punktu wyjścia.

 

Ile można?

Jak mam tracić nerwy i zdrowie to już wolę coś z tego mieć poza kłótniami i ciszą oraz wyjebką ze strony kogoś dla mnie jeszcze ważnego.

 

Już lepiej chociaż coś z tego mieć.

Jak kiedyś.

 

Nieprzespane nocki, stres, ogromne ryzyko utraty wielu rzeczy w tym życia.

Ale jakoś się to kręciło.

 

Mam wrażenie, że pomimo wyrabiania kolejnych uprawnień, pozwoleń, zdobywania chorej jak dla mnie ilości wiedzy to stoję w miejscu.

Że to nie do końca jest to, co powinienem robić.

 

W sumie to od piątkowego rana weszła zgrzewa energoli.

I lecą kolejne.

Kolejne puszki i kolejne nieprzespane godziny.

 

Kolejne kilometry.

Poznałem swoje limity.

Limity motocykla są wyżej niż myślałem.

Ale nie przeszkadzało mi to w totalnym przeginaniu.

Momentami nie było ciekawie.

Ale w sumie tego potrzebowałem.

 

I prędzej przez to się zawinę.

Albo przez energole albo przez przesuwanie swoich granic o zbyt duże kroki naprzód.

 

Czy mi to przeszkadza?

Absolutnie nie.

 

W ten weekend sporo się nauczyłem i sporo zrozumiałem.

Pokonałem kilka swoich demonów.

 

Przestałem się bać niektórych rzeczy.

A to źle.

 

Ktoś mądry kiedyś powiedział.

"Jeśli przestajesz czuć strach, przestań to robić."

I tyczy się to wielu spraw czy czynności.

 

Wracając do fotki.

Pomyśleć, że jak zacząłem próbować grzecznie żyć przesiadłęm się na zawrotne 5 koni.

Czasem udało się coś wyprzedzić i wcale nie były to tylko pojazdy wolnobieżne.

 

Teraz?

Na ten moment 200 koni na pewno.

Chociaż przy pewnych modyfikacjach w tym przeróbki na wydechu i "lekkie" grzebanie w elektryce na ogonie mam wrażenie, że kilka zwierzaków doszło do stajni ale nie dowiem się dopóki nie wlecę z nim na rolki.

 

Na wydechu mogę jeszcze jedną rzecz zrobić i chyba się za to wezmę jak będe miał wolne.

Czeka mnie zawrotne 5 dni wolnego jeszcze w maju.

 

5 dni kurwienia w garażu.

 

Taka tam terapia uspokajająca.

 

Brudne i pokaleczone łapy.

Ale za to satysfakcja z tego, że zrobiło się coś samemu.

 

I to jaka.

 

Od zawsze grzebałem.

Zaczynając od rowerów za dziecieka a potem mając po kolei coraz większe te jednoślady.

Większe i szybsze.

 

W sumie w ciągu ostatnich kilku dni doszło do ciekawych sytuacji.

 

Sąsiad garażowy wleciał swoim skuterem (chyba Honda, na pewno 125ccm) jak zakładałem Dominatory.

Stwierdził, że sam boi się koło tego stać a słowa jego żony "Co to za bydle?" trochę poprawiły mi skurwiały nastrój.

I chyba już wiem o co chodzi.

Mam sąsiada co ma Audi A8 D2 i ten samochó budzi respekt samym staniem na parkingu.

Jest po prostu wielki, ładny i mocny.

4.2 V8 to nie R4 2.0 jak u mnie w Fordzie.

 

Trochę zaczynam rozumieć jego podejście.

Chociaż dla mnie to spełnienie marzeń ale też po prostu szybka maszyna.

Jeszcze nie zdążyliśmy się zaprzyjaźnić i to czuć.

Do tego zaraz wrócimy.

 

Wleciałem wczoraj do żaby po kolejne energole do tankbaga.

Dwie małe puszki wejdą.

 

No i się zaczęło.

Dopytywanie i uśmiechy ze strony młodych ekspedientek.

Niby sytuacja, w jakiej wielu chciałoby się znaleźć.

Ale osobiście czułem się dziwnie.

 

Rozumiem, że skóra na sobie i jebany predator przed sklepem ale bez przesady.

Z jednej strony się tego spodziewałem, z drugiej już nie to męczy.

Introwertyzm zaczyna znowu wchodzić.

Znowu mimo wszystko wycofuję się ze społeczeństwa.

 

Grzecznie jak na swoje standardy poinformowałem, że nie jestem zainteresowany i się po prostu zawinąłem szukać zaczepki na drodze.

 

 

Wracając do rozmowy z sąsiadem i lekkich przemyśleń.

 

Czasami swój pojazd trzeba pochwalić tak jak człowieka.

Wielu twierdzi, że samochody mają duszę.

W tym tzw. Wielka Trójka z Top Gear.

 

Nie tylko samochody.

Motocykle też.

Ale to już moje zdanie.

 

Chociaż zauważyłem, że jak się przywitam czy to z Fordem czy wcześniej z któryumś z motocykli czy teraz to jakoś lepiej się jedzie.

Może kwestia podświadomości.

A może i nie.

 

W przyszłym tygodniu zapowiada się dobra pogoda.

Trzeba będzie to wykorzystać.

 

Narazie tyle.

Na dniach pokażę swoją L.

 

Stay tuned

 

DJ SHOG - Stranger On This Planet

Dobrze wchodzi przy zbliżaniu się do końca licznika.

Dodane 19 godz. temu
136
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika pamietnikpotwora.

Informacje o pamietnikpotwora


Inni zdjęcia: Ja :) nacka89cwaPortret motyla *RUSAŁKA PAWIK* xavekittyxJa nacka89cwa:* pati991:) pati991Dzwoniec jerklufotoNa kanałku pati991Zmagam się sam ze sobą mnilchasJa pati991Synuś nacka89cwa