Kilka dni temu odebrałem wyniki z mojej matury i wcale nie są takie ciekawe ponieważ nie zdałem z pisemnego angielskiego i geografii. Pamiętam, że gdy wróciłem z Lubina to miałem niemal wszystko w dupie, nic mnie nie interesowało i przez dwa późniejsze dni chodziłem wkurzony, bezmyślnie siedząc w pokoju.
A wczoraj, przedwczoraj siedziałem na boisku i miałem zamiar się zapić, ale jakoś się nie udało. Nawet moje stanowisku przy sprzedaży piwa mi nie pomogło się „zrobić”, ale chyba już mi przeszło maturalna wkurwizna.
Pocieszam się tylko tym, że niedługo (w ciągu 11 dni) będę miał ustalony termin rozmowy o prace w VW i jak się uda to już nie będę bezrobotnym, tylko pełno prawną i produktywną jednostką.
P.S. Zdjęcie zrobione dla fanów heavy i przepraszam za nie ostrość.