Zdjęcie ławki koło mojego byłego gim. Sama wyrzeźbiłam dłutem :D Zdolna ze mnie bestia :[luzak]
Humor mam w kolorach rasta.
Podejście do życia. Sposób patrzenia na nie.
Muzykę w głośnikach mam rasta. W sercu też mam muzykę rasta.
Jest mi fajnie pozytywnie. Nawet wszystkie moje kompleksy się pochowały, wszystkie zmartwienia wyblakły, bo wiem, że kiedyś będzie lepiej:)
Kiedyś będę może się lepiej uczyć, mieć rozleglejszą wiedzę w szkole i wiedzę życiową, będę bardziej empatyczna i tolerancyjna, bardziej wyrozumiała i uczuciowa.
Kiedyś będę się częściej widywać ze znajomymi, mieć czas na nich, na treningi, na konie, na taniec, na mojego Ukochanego.
Kiedyś może będę szczuplejsza, bardziej zadowolona z siebie, pozbędę się kompleksów, moje ciało nie będzie mnie obrzydzać i w końcu je polubię?
Może kiedyś przestanę tak fanatycznie do wszystkiego podchodzić i zacznę akceptować rzeczy takie, jakie są, a nie takie, jakie chciałabym, żeby były?
Może, kiedyś...
Jak na razie chill out, atmosfera zjarania przy muzyce rasta. Błogo, mlecznie-bajecznie, jak kiedyś mawiałam.
Na razie to jutro koncert, za tydzień koncert, życie toczy się od weekendu do weekendu, od spotkania z Nim do spotkania z Nim i jest dobrze. Może nie- dostatecznie.
Mówią, że w każdej miłości są wzloty i upadki. Dlaczego ja nie doświadczam upadków, a same wzloty? Nie wiem, ale się cieszę z tego. Przeżywam apogeum miłości:*