mściwe ze mnie dziecko, że o żesz Ty.
jazda na rowerze, ze słuchawkami na uszach, po dobrym paleniu, po jednym z największych mostów w mieście, to po prostu coś, czego potrzebowałam. wyszalałam się, wymęczyłam, zrobiłam dziesiatki kilometrów, słonko naładowało baterie i wyprodukowałam trochę witaminy d. fajnie jest, bez chłopa łatwo się żyje.