wczorajszy dzień, zapełniony w 98%. poczułam nawet trochę wakacje, na które jeszcze niestety muszę sobie poczekać.
zaczynamy , 7:3O:
spotkanie z Michałem. zakupy. podróż to wilkas, pttk. opalanie na pomoście, obżeranie się. powrót z buta do giżycka w boską pogodę. lody na molo. zakupy, jakże udane. ognisko. 30 min odpoczynku w domu. i na rower.
wróciłam ok 22. padnięta byłam, ale jeszcze chwilkę pogadałam z bratem bo przyjechał na święta. następnie rozmowa telefoniczna z Michałem. i w końcu o 1 zasnęłm. ale nie niestety, nie mogłam sobie pospać, bo już po 7 zadzwonił Michał żeby mnie obudzić. jejjj.
a dziś jestem obolała i trochę zmęczona, ale w pełni zadowolona. ^^
teraz leżenie + muzyka. następnie czas z Michałem. jejjj.
Użytkownik orch
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.