Ubrałam się i już miałam wychodzić z domu, gdy w drzwiach pokoju stanął mój tata. Miał minę jakby zobaczył co najmniej martwego kota, którego ktoś jeszcze dobijał kijem.
- Wszystko okej ? - Zapytałam niepewna, czy chcę znać odpowiedź. Zazwyczaj patrzył na mnie oczami przepełniony dumą, a teraz widziałam w nich... Wstręt ?
- To chyba ja powinienem zadać to pytanie. Od kiedy poszłaś do tego liceum, zmieniłaś się. Zaczęłaś być arogancka, a twoje koleżanki wcale mi się nie podobają...
- Wiesz, właściwie to tylko one po tej przeprowadzce mnie zauważały. Ciebie i mamę obchodziło tylko to, jak się wyrwać z domu, by nie siedzieć z kłopotliwą córką !
Nie wiedziałam co mówię, po prostu słowa naciskały na moje usta krzycząc : " Wypuść nas ! " . Cieszyłam się z faktu, że im na to pozwoliłam. Do czasu. Spojrzałam na tatę, to co wcześniej wydawało mi się odrazą, teraz było nią w stu procentach.
- Nie sądziłem, że kiedyś powiem to swojej córce, ale stałaś się jedną z tych rozkapryszonych dziewczyn, zaczęłaś kłamać, wchodzisz w jakieś dziwne układy, więc wybieraj. Rodzina, lub przyjaciele. Wychodzisz, albo zostajesz...
Nie wierzyłam w to co usłyszałam. Ja się zmieniłam ?! A kto im kazał się tu przeprowadzać ! Stałam tak jeszcze przez chwilę, by pozostawić po sobie jedynie dźwięk trzaskających drzwi.
***
Wszystko było moje. Nie mam pojęcia jak ta idiotka mogła pomyśleć, że coś jej się należy. Siedziałyśmy w Sage, najlepszej restauracji w mieście. Pf, w mieście. W całym kraju ! I każda z dziewczyn jadła mi z ręki. Łatwo zapominają, kiedy machasz przed ich twarzami kasą. Siedziałyśmy tak, czekając na nasze zamówienia, kiedy do naszego stolika podeszła mała Su.
- Masz coś do powiedzenia ? - Zagadnęłam, patrząc na reakcje dziewczyn. Były najwidoczniej bardziej ciekawe co odpowie, ode mnie.
- Tak - odpowiedziała pewna siebie, chyba nie wie co ją czeka. - To koniec. Poddaje się. Przez ciebie straciłam szacunek najważniejszej dla mnie osoby, mojego taty. Zniszczyłaś mi reputację w mieście i przez ciebie o mało co nie przespałam się z obcym mi facetem. Ale co najważniejsze w tej całej naszej przepychance, zatraciłam siebie. Więc, wygrałaś.
- Skarbie, gra się dopiero rozpoczęła. Tak po prostu machasz białą flagą ?
- Ty nadal nic nie rozumiesz, nie wiesz przez co przeszłam...
- Próbowałam cię ostrzec.
Po wypowiedzeniu tych słów, wyszła, a ja wstała od stołu.
- A wy, marne hieny, - zwróciłam się do dziewczyn siedzących obok - bierzcie z niej przykład. Ze mną się nie walczy, a jeśli któraś powtórzy akcję sprzed kilku dni, skończy jak ona.
*****
Po wojnie z Amber w szkole każdy zapomniał o mojej obecności. Nie istniałam. Może to nawet lepiej. Wolałam ten stan, niż ciągłe intrygi i zemsty. Po akcji w restauracji dostałam sms od Amber, który brzmiał " Mimo tego wszystkiego, podziwiam cię. Masz charakter i to pokazałaś. Ale nie pasujesz do naszego świata, więc lepiej trzymaj się od niego z daleka. I nie piszę tego jako groźbę, tylko rade. " . Później skończyłam rok szkolny z dobrymi ocenami i dostałam się do mojej wymarzonej uczelni. Podsłuchałam na korytarzu moje dawne " przyjaciółki ", okazało się, że kilka z nich zostaje nadal w murach tej szkoły. Z rodzicami wszystko sobie wyjaśniłam, było ciężko, ale w końcu odzyskałam ich zaufanie. Chcę jak najszybciej wyjechał i zacząć wszystko od nowa, bez przypinki " dawna służka Amber ".
***
Zabawne, po tym wszystkim zaczęłam patrzeć na pewne sprawy zupełnie inaczej. Nie traktowałam już dziewczyn jak przyjaciółki. Nawet Chelsea. Pod koniec roku wpakowała się w romans z nauczycielem, przez co stracił pracę, a jej ojciec wysłał ją do szkoły dla dziewcząt. Z Krisem nie odzywałam się od czasu naszej ostatniej kłótni. Dostałam się na uczelnię w moim mieście i staram się odciąć od starych kontaktów i chodź będzie to trudne, mam zamiar przestać być Królową Amber.