https://www.youtube.com/watch?v=H0h_EhCnDpI
I jak Kochani, podoba się opowiadanie? Komentujcie :*
Na śmierć i życie
część dziesiąta
- Naprawdę jesteś jej siostrą? Wybacz, ale nie jesteście do siebie w ogóle podobne! A co do imprezy, to wiesz, może jej ten pomysł spontanicznie wpadł do głowy- zaśmiał się chłopak.
- Tak, jej dużo rzeczy nagle wpada do głowy- odwzajemniła śmiech dziewczyna.
- To gdzie chodzisz do szkoły? - dopytywał.
- Do XII, jestem w klasie maturalnej, a Ty?
- Ja już skończyłem szkołę, pracuję teraz u taty w firmie.
- To co robiłeś u mojej młodszej siostry na imprezie, skąd ją znasz?
- Ja jej nie znam, mój kolega dostał od kogoś zaproszenie i postanowiliśmy wpaść.
- O proszę, to moja siostrzyczka pod nieobecność rodziców wpuszcza do domu ludzi, których sama nie zna, ciekawie, ta dziewczyna ma coraz to gorsze pomysły.
- Nie przejmuj się, z czasem jej to przejdzie. Wiem coś o tym, mam młodszego brata. Na początku próbował mnie naśladować, a później już całkowicie zwariował i robił co chciał. Przeszło mu, gdy poznał nieodpowiednich ludzi i wciągnęli go w kłopoty.
- Czyli musi się coś stać, żeby moja siostra zmądrzała?
- Nie wiem jak to jest w jej przypadku, ale niewykluczone. Jest młoda, naiwna, niedoświadczona przez życie tak naprawdę. Musi poznać na własnej skórze jakie to wszystko jest przewrotne.
- Może i masz rację, ale martwię się o nią.
- To normalne, oprócz rodziców i starsze rodzeństwo czuje się odpowiedzialne. A tak właściwie to jak masz na imię, bo nadal nie wiem- zaśmiał się.
- No tak, hah, jestem Wiktoria.
- Jakie piękne imię, ja Szymon- miło mi- odpowiedział chłopak i podał dziewczynie rękę.
- Może nie będziemy tu stali tylko gdzieś usiądziemy? zaproponował.
- Niestety obawiam się, że nie ma miejsca. Zobacz ile tu ludzi śpi. Myślisz, że mogę ich obudzić i wyprosić?
- Pewnie, pomogę Ci, w końcu to Twój dom, a impreza dawno się skończyła.
Wiktoria i Szymon udali się w głąb salonu, by wyprosić gości. Z paroma osobami był problem, ale chłopak sobie świetnie poradził, po czasie wszyscy gości opuścili dom.
Wiktoria wracając do kuchni nie zauważyła rozbitego na panelach szkła, weszła w nie nogą.
- Kurcze, chyba w coś wdepnęłam, ja to jestem niezdara!- powiedziała i spojrzała na stopę.
Odłamek szkła wbił się w nogę dziewczyny, chłopak podszedł do niej i kazał jej usiąść. Wyjął z jej nogi szkło i poszedł po chusteczkę, by zatamować krwawienie. Do kuchni przyszedł Alan, gdy zobaczył przyjaciółkę z obcym chłopakiem zdenerwował się.
- Co się dzieje Wika? - pytał.
- Weszłam w jakieś szkło i mi się wbiło w stopę, Szymon mi pomaga.
- Okej, idę po apteczkę i Ci pomogę, Ty już możesz iść, nie jesteś potrzebny, zajmę się nią.
Zdezorientowany Szymon pożegnał się z Wiktorią i odszedł.
- Nie musiałeś być taki niemiły dla niego- powiedziała dziewczyna do Alana.
- Ja byłem niemiły? Ja Ci pomogę to po co tu on? Impreza się skończyła, to niech wraca do siebie.
- Ciebie nie było, a on chciał mi tylko pomóc.
- Ale ja już jestem, a co, wolałabyś, żeby to on Ci zrobił opatrunek, tak?
- Nie wiem o co Ci chodzi, był miły, nie musiałeś kazać mu już iść.
- To ja powinienem sobie pójść, tak? Wiesz co pomogę Ci i idę, bo widzę, że jestem tu zbędny.
cdn.
Julka.