Na śmierć i życie cz. 4, zapraszam! http://www.photoblog.pl/opowiadaniazsercemx3/172979359/na-smierc-i-zycie-cz-4.html
Jestem. O każdej porze. Kiedy mam dobry humor albo jestem zmęczona, wtedy kiedy boli mnie gardło i wtedy, kiedy wieczorami płaczę. Jestem nawet wtedy, gdy nie mam ochoty z nikim gadać, bo mam wszystko i wszystkich dość. Dla Ciebie jestem zawsze.
Uśmiech to niedrogi sposób na poprawienie naszego wyglądu.
Na ogół jestem szczęśliwa, bo generalnie nie mam powodów do smutku. Ale przychodzą takie dni kiedy denerwuje mnie wszystko, kiedy wraca cała moja przeszłość. Czuję się wtedy taka bezradna, bezsilna, mam ochotę płakać. Kładę się wtedy na łóżku, zakładam słuchawki i puszczam muzykę. Wsłuchuję się w nią dokładnie. Analizuję każde słowo, każde zdanie, wczuwam się w to. Jestem wtedy głucha na wszystko wokół, na cały ten świat, który mnie otacza. Na to co się dzieje.
To co Cię dręczy, zakopujesz głęboko i myślisz, że tego nie ma? To czemu nie śpisz?
On? Po prostu uczynił mnie piękniejszą. I wiesz, że nie chodzi mi o wygląd. Polubiłam Jego obecność. Stał się częścią tego mojego chaosu w którym żyję.
I nigdy nie dam siebie nikomu w taki sposób, jak dałam tobie.
Tak to z Tobą chcę wracać za kilka lat do domu. To właśnie z Tobą chcę robić obiad i na końcu go spalić. Wydaje mi się, że tylko Ty tak idealnie będziesz w stanie okryć mnie kocem w chłodny wieczór i tak dobrze całować mnie w ciepły letni wieczór .Nie wyobrażam sobie by ktoś inny mógł mnie przytulać w chwili, gdy idziemy razem przez miasto. Nie chcę w ogóle myśleć co by było, gdyby inna ręka trzymała moją, gdybym czuła inne perfumy na swojej bluzie. Kto tak idealnie okazałby mi tą jakże trudną i czasem wykańczającą miłość jak nie Ty?
Chcę być tą jedną jedyną. Twoją wybranką, bez której nie potrafisz żyć, od której rano odrywasz się niechętnie, a wieczorem pędzisz do niej jak na skrzydłach. Nie mogę być trzymanym w rezerwie elementem planu B ani nagrodą pocieszenia.
Nie cierpię tego momentu, gdy uświadamiam sobie podczas kłótni, że jednak nie mam racji.
Ranimy się, kłócimy i krzyczymy czasem zbyt głośno niż jest to potrzebne, a gdzieś między to wplatamy miłość i wiarę w to, że każdy dzień jest kolejną cegiełką umacniającą mur, który nazywamy naszym wspólnym życiem.