http://www.youtube.com/watch?v=3cRD62OrbvM
Sidła nienawiści
ROZDZIAŁ DRUGI
część sto trzydziesta druga
Dzisiejszy dzień od samego rana był nerwowy. Moja lekarka zgodziła się mnie wypisać, musiałam jednak zostać pod stałą kontrolą- co wiązało się z niemal codziennymi wizytami w szpitalu. Oczywiście zgodziłam się bez słowa, bo lepsze to, niż ciągłe leżenie na miejscu.
Tato przyjechał po mnie już po 8, zawieźliśmy moje rzeczy do domu, po czym znowu odwiedziliśmy szpital, tym razem by być przy mamie. Całą noc robili jej masę potrzebnych badań- co kilka godzin pielęgniarki pobierały jej krew, przecież to niedorzeczne! Taka wycieńczona, niewyspana, blada i marna kobieta miała iść na kilkugodzinną, bardzo poważną operację? Ponoć z dzieckiem cały czas wszystko jest w porządku, jedynie to przytrzymywało nas na duchu i wierzyliśmy, że wszystko pójdzie dobrze.
Posiedzieliśmy z mamą do południa, później na salę weszła pielęgniarka i dwóch mężczyzn, wzięli wózek i zawieźli mamę na salę operacyjną. Mieliśmy zobaczyć się za kilka godzin. Niespodziewanie do szpitala przyjechał Karol, pojawił się zaraz po tym jak napisałam mu sms-a, że mama przygotowywana jest do zabiegu. Był zdenerwowany i krążył po szpitalu w celu jak najszybszego znalezienia swojego kolegi, który samodzielnie miał wykonywać operację. Pytałam Karola czy przypadkiem do tak poważnej operacji nie jest potrzebnych więcej lekarzy, jednak on zdecydowanie temu zaprzeczał.
- To, że kogoś jest więcej, nie znaczy, że jest lepiej. To tak samo jak w kuchni- im więcej osób tym gorzej, bo jest niepotrzebne zamieszanie i chaos.
Ten argument mnie uspokoił.
Nerwowo wraz z ojcem krążyliśmy pod salą zabiegową, zataczaliśmy kółka, a korytarz przeszliśmy chyba z kilkadziesiąt razy. Stres, emocje- o życie i przetrwanie walczyła moja mama, nie sama, bo z moją siostrą. Już jedną straciłam, drugiego razu bym nie chciała.
Karol mimo moich nalegań nie chciał iść do domu, widziałam, że nie jest to na rękę mojemu tacie, bo czuł się przy nim spięty. Tak bardzo chciałam się wtulić w Karola, poczuć jego ciepło i bezpieczeństwo, może to dziwne, ale w jego ramionach znikały wszelkie troski. Nie mogłam tego zrobić, co by mój tato pomyślał? To by było dziwne, że jego córka obściskuje się z obcym mężczyzną, ponadto potencjalnym ojcem jej koleżanki. Musiałam być opanowana. Wszystko pogorszyło się w momencie, gdy w szpitalu pojawił się Kornel.
Gdy tylko mnie zobaczył, natychmiast mnie mocno przytulił i pocałował. Widziałam lekceważące spojrzenie Karola, nawet zdołałam ujrzeć w jego oczach smutek i żal.
- Przepraszam- wykonałam ruchem warg, w stronę Karola, gdy Kornel niemal mnie dusił z tęsknoty.
- Jak operacja, wiecie coś, ile to już trwa? - chłopak zasypywał nas milionem pytań, lecz ani ja, ani tato nie mieliśmy głowy by odpowiadać. Chcieliśmy, żeby ten koszmar jak najszybciej się skończył. Gdy Tato poszedł do toalety, a Kornel po kawę dałam upust moim emocjom. Podeszłam do Karola i najmocniej jak tylko potrafiłam wtuliłam się w niego. To właśnie tego mi brakowało, to dzięki temu przytuleniu poczułam się pewniej i spokojniej. Nie dał mi tego Kornel, co chyba o czymś świadczyło. Później ten dzień potoczył się inaczej, nie zabrakło wrażeń i emocji.
KIEDYŚ BYŁO WAS STAĆ NA 300 FAJNYCH, DO ROBOTY! :) I ZGODNIE Z UMOWĄ JUTRO I POJUTRZE DODAM NOWE CZĘŚCI OPOWIADANKA "KOCHAJ ALBO RZUĆ" :*
zapraszam tu, by wyrazić swoje zdanie - klik
cdn.
Julka.
Inni zdjęcia: ;) patrusia1991gdSt. Vincent deadweatherZłota bransoletka koniczynka otienMorzine ajusiaMalaga ajusiaMalaga ajusiaZakopane suchy1906Bionnassay ajusiaChamonix ajusiaChamonix ajusia