http://www.youtube.com/watch?v=Z8eXaXoUJRQ
Sidła nienawiści
ROZDZIAŁ DRUGI
część sto trzydziesta pierwsza
Zaczynało do mnie docierać jak perfidnie bawiłam się uczuciami Kornela. Wszystko zrozumiałam dopiero w momencie, gdy traktował mnie podobnie. Najgorsza była świadomość, że mógłby sobie znaleźć kogoś innego i mnie zostawić. Byłam w zaawansowanej ciąży, moja mama także, niedługo miała mieć zabieg, a Kornel wywinął mi taki numer. Nagle poczuł się urażony i akurat teraz musiał mnie zostawić samą. Na szczęście był Karol, który w każdej wolnej chwili był przy mnie.
Mijał dzień za dniem, każdego dnia czułam się coraz gorzej, mama podobnie. Męczyła mnie już ta ciąża, to nic fajnego, jak najszybciej chciałam rozwiązanie. Niestety, jeszcze trochę musiałam się pomęczyć. Każdy dzień również przybliżał nas do operacji, której strasznie się baliśmy. Oczywiście nie dawaliśmy tego po sobie poznać, jednak nie mogliśmy zachowywać się inaczej. To były duże emocje, jak dla mnie może i za duże, bo dwa razy zemdlałam. Lekarz powiedział, że jest to niebezpieczne w mojej sytuacji i powinnam zostać na obserwacji w szpitalu. Zgodziłam się, nie miałam innego wyjścia, rodzice mnie do tego zmusili.
W momencie trafienia do szpitala, do operacji zostały zaledwie dwa dni. Nie wiedziałam co mam robić, tato chodził cały zdenerwowany, o przeżywającej mamie nawet nie wspomnę. Zdesperowana, nie mogąca liczyć na pomoc własnego chłopaka, poprosiłam o wsparcie Karola. Jak zwykle z przyjemnością posłużył pomocą. Obiecał zająć się moją mamą do momentu operacji, jak i po niej. Nie chciał, żebym się czymkolwiek martwiła, i żebym miała coś na głowie, odciążył mnie całkowicie. Dzięki takiej postawie, wiedziałam, że jest to odpowiednia osoba dla mnie, która nigdy mnie nie zawiedzie i zawsze we wszystkim pomoże.
Codziennie Karol odwiedzał mnie w szpitalu i świetnie opiekował się moimi rodzicami. Wszystko wiedziałam od nich, nie mogli wyjść z podziwu, że istnieją jeszcze ludzie tacy jak on. Jedno tylko mnie zastanawiało- każdą pomoc udzielał przez pośrednika, lub telefonicznie. Nigdy nie pokazał się moim rodzicom na oczy, co sprawiało im kłopot, bo nawet nie mogli osobiście mu podziękować za cały trud. Gdy rozmawiałam o tym z Karolem, to zmieniał temat, widocznie nie chciał ich poznać, choć tak wiele dla nich robił. Być może bał się różnicy wieku i ich reakcji- ale i tak wyjaśniłam, że jest to ojciec mojej koleżanki. Nie chciałam im dokładać zmartwień i jeszcze bardziej denerwować.
Nadszedł długo wyczekiwany czas operacji.
Rano przyszła do mnie mama, wraz z nią tato, który taszczył wielką walizkę. To właśnie teraz cała trauma miała zostać zakończona. Karol polecił najlepszego lekarza, który ponoć wiedział co robi i znał się na tego typu operacjach jak nikt inny. Mężczyzna zrobił na nas świetne wrażenie, gdyż nawet przyszedł wcześniej do pracy, by móc osobiście zabrać mamę na oddział. Lekarze mieli dzisiaj zrobić wszystkie potrzebne badania kontrolne, dzięki którym okazało się, że wystąpiła drobna komplikacja i zabieg przesunie się o jeden dzień (o ile w tym czasie problem zniknie, bo może to potrwać znacznie dłużej). Nie wróżyło to dobrze, jednak nikt ani mi, ani mamie nie chciał tego przekazać wprost. Ojciec udawał twardziela, choć momentami wychodził z siebie. Nasza rodzina jeszcze nigdy nie przechodziła przez coś tak poważnego i nerwowego, nikomu, nawet największemu wrogowi nie życzę tylu nerwów i stresu.
Już popołudniu wiedzieliśmy, że utrudnienia zaczynają znikać, co wróżyło jak najszybszy zabieg. Choć jedna, dobra wiadomość tego dnia.
Pod wieczór odwiedził mnie Kornel. Przyniósł ze sobą bukiet róż, jak gdyby miało mi to wszystko wynagrodzić. Ponadto zaraz po moim wyjściu ze szpitala zaprosił mnie do restauracji. Już wiedziałam, że nie wchodziła w grę żadna inna dziewczyna i z tego powodu mogłam spać spokojnie. Muszę przyznać, że nawet się ucieszyłam i w przypływie emocji czule go pocałowałam. Pech jednak mnie nie opuszczał. W momencie pocałunku na salę wszedł Karol. Nie wiedziałam jak zareaguje, mógł mnie wydać, wszystko mogłoby się skończyć i nawet nie wiem jak potoczyć. On jednak zachował się jak na dżentelmena przystało- udał, że pomylił salę. Wyszedł i w sumie tyle go widziałam, do końca dnia się nie odzywał, nie odbierał i nie odpisywał, mimo że tak się starałam. Sama już nie wiedziałam do kogo czuję coś więcej, czułam natomiast, że będę musiała wybrać, a to nie będzie łatwe.
OCZYWIŚCIE JAK ZAWSZE OCZEKUJĘ WASZYCH LICZNYCH KOMENTARZY I KLKANIA FAJNYCH :*
cdn.
Julka.