http://www.youtube.com/watch?v=2J2dwFVZHsY
Umrzeć dla piękna
część druga
- typ restrykcyjny chory, ogranicza jedzenie i przyjmuje nieregularnie środki przeczyszczające.
- typ bulimiczny chory, miewa okresy obżarstwa, po czym następują wyrzuty sumienia, więc pozbywa się jedzenia wywołując wymioty, stosuje również wszelkiego rodzaju środki przeczyszczające.
Stosowane metody zwykle prowadzą do biochemicznych zaburzeń oraz zakłóceń czynności pewnych układów i narządów, a także są zagrożeniem dla życia.
Często, choć nie zawsze wzorem do naśladowania jest chuda modelka, czy aktorka. W moim przypadku było zupełnie inaczej, to chęć bycia baletnicą zmieniła moje życie raz na zawsze. Każdy wie jak wygląda przeciętna baletnica, jest bardzo chuda, zgrabna, idealna. Do takiego właśnie ideału chciano nas doprowadzić, dziesięcioletnie dziewczynki, podatne na sugestie i dobre rady. Chciałam być piękna, szczupła, idealna, przestałam jeść, piłam samą wodę, choć nie zawsze. Patrząc w lustro nie widziałam przeraźliwie chudej dziewczyny, widziałam grubaskę, którą nie chciałam być. Moja przyjaciółka, Julita robiła to samo, a nawet więcej, zażywała tabletki przeczyszczające, ciężko pracowała prawie bez odpoczynku, chciała być najlepsza. Usilnie pragnęła akceptacji u innych, a to właśnie dawała jej idealnie chuda sylwetka, na którą wkładała ukochany strój baletowy. Trzydziesty lipca 2003 roku, ta data zmieniła całe Moje życie, śmierć Julity była dla mnie szokiem. Jak to? Przecież miała tylko trzynaście lat, całe życie przed sobą i wspaniałą karierę. Wtedy coś we mnie pękło, już nie chciałam być chuda, zaczęłam się obsesyjnie objadać, ale potem przychodził wstyd za to i chęć zwymiotowania wszystkiego. Pewnego dnia, jedno omdlenie spowodowało, że znalazłam się w szpitalu, diagnoza: anoreksja z początkowym stadium bulimii. Skierowano mnie do psychiatry, podtuczano, ale to tylko zalecza chorobę a nie likwiduje ją całkowicie. Były dni, gdy nie chciałam rozstawać się ze swoim idealnie chudym ciałem, pragnęłam go całą sobą, potem znów następowały dni, gdy go nienawidziłam, kaleczyłam je nie mogąc na siebie patrzeć. Po dziewięciu latach walki, jestem zaleczona na tyle by móc normalnie funkcjonować. Niestety, anoreksja zniszczyła Mój organizm do tego stopnia, że każda najmniejsza utrata wagi może wysłać mnie z powrotem do szpitala. Lecz najgorsze z tego wszystkiego jest to, że być może nigdy nie będzie mi dane zostać matką, ta myśl boli najbardziej. Nadal spotykam się z psychiatrą, staram się trzymać odpowiednią wagę, robię to dla siebie i dla Julity. Chcę by wiedziała, gdziekolwiek teraz jest, że nie poddałam się i walczę o swoje życie.
Dziewczyny i chłopacy, nie popełniajcie tego błędu, co Ja i wiele innych osób. Bycie szkieletem nie podniesie Twojej samooceny, a może nieodwracalnie zniszczyć Ci życie.
Pozdrawiam, Alicja prawie była anorektyczka.
Magda