DZIEŃ DRUGI .
- Dzień dobry wam - obudziła wszystkich Ania .
- Która godzina ? - zapytał Kuba
- Dziewiąta
- Kurde, tak wcześnie ?
- Uroki obozu - wtrącił się do rozmowy Mateusz.
- I że codziennie mam tak wstawać ? - skrzywił się Jakub
- No raczej tak... - odpowiedziała Wiktoria
- Dobra, kto idzie pierwszy do łazienki ?
- Zróbmy losowanie - zaproponowała Iza
Odezwała się ! Sama ! Nikt jej nie prosił ! To było osiągnięcie jak na nią... Wszyscy mieli nadzieję, że się rozkręci .
- No dobra. Hm.. Połamię wykałaczki i ... - zaczął Kuba
- Ten kto wyciągnie największą pójdzie pierwszy do łazienki ? - dokończyła Wika
- Tak, właśnie tak . Czytasz mi w myślach ?
- Być może .. Losujmy.
- Tak , mam największą ! To lecę - wykrzyczała Ania.
- Później ja - powiedziała Wika.
Do łazienki non stop dobijali się pozostali i słychać było tylko : długo Ci jeszcze zejdzie ? Nie chce mi się tyle czekać no. Pospiesz się ! W końcu wszyscy gotowi poszli na śniadanie.
- Co podać ? - zapytała przemiła pani ze stołówki
- Poproszę... - powiedziała Wika
- Hamburgera ? Dla mnie też proszę - przeszkodził jej Kuba
- Skąd wiedziałeś że chcę to wziąć ? Czytasz mi w myślach ? - uśmiechnęła się Wiktoria
- Być może... - odpowiedział - chodźmy, nasi już jedzą.
- Ciekawe co dzisiaj będziemy robić ...
- Podobno mamy iść do muzeum i posłuchać legend tego miejsca .
- Fajnie.
Zjedli śniadanie, opiekun wysłał ich do domku żeby przygotowali się na wycieczkę do muzeum historii Mazur. Zapowiadało się ciekawie, może poznają jakąś ciekawą legendę ?
- Gotowi ? - zawołał pan Łukasz - ich opiekun.
- Gotowi ! - odkrzyknęli.
Szli dość długo, musieli dojść na pieszo pod samo muzeum. Na miejscu przewodnik oprowadził ich, pokazał eksponaty. Pod koniec wycieczki zostali zaproszeni na pogadankę ze starszymi osobami mieszkającymi w tych okolicach. Mieli opowiedzieć im legendy. Wszyscy byli bardzo zasłuchani, szczególnie bardzo zainteresowała ich jedna opowieść, która brzmiała tak:
"Nad jednym z jezior stoi duży budynek. To stara fabryka. Kiedyś kiedy była jeszcze czynna zamieszkiwała w nim rodzina. Władze miasta wypędziły ich z własnego domu, musieli znaleźć dach nad głową dla swoich dzieci. Nie mieli gdzie się podziać, w końcu wybrali tę fabrykę. Liczyli, że żaden pracownik ich nie znajdzie. Ukrywali się głównie w starym magazynie, który był niezbyt używany. Kiedyś rodzice oszaleli, mieli dość tych warunków, było ciemno, ciasno i nie dało się w ogóle wytrzymać, to nie było miejsce stworzone dla mieszkania, jeszcze pałętały się szczury i śmierdziało. Ojciec zabrał swoją żonę i dzieci, wyszli z magazynu i weszli do głównego holu. Wziął na ręce córkę i wszucił w obroty maszynerii. Dziewczynka zmarła. Matka się ocudziła, złapała syna i uciekła. Pobiegła do najbliższej budki telefonicznej i zadzwoniła na policję, przyjechała natychmiast. Zabrali ojca do szpitala psychiatrycznego, a matkę z dzieckiem odesłali do przytułku. Legenda głosi, że dziewczynka zabita przez rodzica cały czas jest w tej fabryce i pragnie zabić władze, które zabrały jej dom. Każdy kto wejdzie do budynku staje się przeklęty przez nią i chce tego, czego i ona. Podobno, nocą patrząc w okna fabryki widać jej sylwetkę i zapłakaną twarz."
Wrócili do obozu, dziewczyny były trochę przestraszone. Rozmawiali o tym długo.
- Ciekawe czy to prawda - zaczęła Ania.
- Pewnie nie, przecież duchy nie istnieją - odpowiedział Mateusz.
- Może i nie istnieją, ale założę się że bałbyś się podejść do fabryki już nie mówię o wejściu do niej - podpuścił go Jakub
- Pewnie, że bym się nie bał, jedyne czego bym się wtedy bał to jakieś dzikie zwierzęta, które na pewno by się tam kręciły.
- Wyczuwam, że chcecie tam iść ... - powiedziała Wiktoria
- To by było super - powiedział Kuba
- Ja tam się boję - zadygotała Wika
- Nie cykaj się, jak coś to się przytulę - uśmiechnął się Kuba.
- Uuuu... wyczuwam miłość - wyszczerzyła się Ania
Cała reszta odpowiedziała jej śmiechem .
- Ale ja na prawdę jestem ciekaw czy Mateusz da radę tam wejść - wrócił do tematu Jakub
- No pewnie ! To kiedy wyprawa ?
- Jak tylko nadarzy się okazja ...
- Dobra, lepiej chodźmy już spać. Chociaż boję się trochę i nie wiem sama czy zasnę... - powiedziała Iza
- Ok, więc dobranoc - odpowiedziała Wiktoria
- Dobranoc - odrzekła cała reszta.
Zapraszam na część 4 .