Trochę wywodów paranoika, czyli przepisane z notatniczka:
ale to wszystko i tak nie ma znaczenia
(&) Zmuszam się do myślenia. Silę się na cokolwiek. I rzygam sobą. Mam siebie dosyć. Uciekłabym od siebie. Ale nie mam gdzie. Nie chcę już siebie pilnować. Nie chcę już za siebie myśleć. Chcę sobie uświadomić, że jestem pusta. I to zaakceptować. Chyba mam gorączkę. A może po prostu chcę ja mieć. Lubię się nad sobą rozczulać. Uważać się za wyjątkową. Wyróżniać się. Pierdolenie. Jestem przeciętna. I pusta. Nic mnie w życiu nie czeka. Kolejny człowiek, który przejdzie po świecie nie zostawiając po sobie śladu. I nawet nikt nie będzie pamiętał. Nikt nie będzie tęsknił.
Chcę stworzyć mój własny świat. Nic tam nie będzie. Czarna dziura. Nawet światła nie będzie. Pusto i ciemno. Pomiędzy życiem i śmiercią. Bez uczuć. Bez emocji. bez wspomnień. Pusta kartka. A w okolicy nie będzie żadnego długopisu.
Kiedy przyjdzie mój czas? Kiedy będę mogła być sobą. Nic nie robić. Nic nie myśleć. Nic nie mówić. Zamknąć się w pustce w mojej głowie. (&)
chyba nigdy tak nie czułam
Troszkę depresyjne (tak mi się wydaje przynajmniej),ale taki nastrój mam od jakiegoś czasu. Pocieszyła mnie jedynie myśl, że chyba wracam. Cóż...jak człowiek ma dużo czasu na myślenie to potem takie są efekty...
że nagle się skończę
stale i niezmiennie Diru:
embryo (wersja z albumu)
bottom of the death valley (to chyba jedyna piosenka jak wyszła Toshiyi)
i jeszcze jakaś instrumentalna, ale tytułu nie jestem w stanie przeczytać
wypalę