Rozdział 6
* oczętami Gemmy *
Poszłam do parku, przemyślec to wszystko. Posiedziałam chwilę w parku, a później poszłam dalej. Nie zauważyłam nawet jak się ściemniło. Nie znałam za bardzo okolicy, więc się zgubiłam. Ta super, Londyn i weź tu się znajdź. No okay, dam sobie radę. Byłam gdzieś, mhm, jak podejrzewam na obrzeżach miasta. Idę sobie uliczką jakąs boczną, a tu podjeżdża Louis? Czego on tu chce? I skąd wie gdzie jestem?
- Gem! Co ty tu do cholery robisz?! - darł się na mnie jakbym miała 5 lat i nie umiała o siebi zadbac.
- Czesc Louis. Miłe powitanie - powiedzialam z ironią.
- Wsiadaj. - powiedział już spokojniej. Posłusznie wsiadłam, a on pojechał na jakiś parking i zaparkował. Nie wiem o co mu znowu chodzi.
- Co my tu robimy?
- Musimy porozmawiac.
- Już rozmawialiśmy dzisiaj rano. Zrozumiełam twój przekaz jasno i wyraźnie, nie musisz mi tego powtarzac.
- Gem, to nie tak. Ja powiedziałem to, bo nie wiedziałem czy powieniennem ci o tym teraz mówic. - powiedział wyraźnie zestresowany.
- Czego mówic, o co ci chodzi? O czym ty do mnie mówisz w tym moomencie? - nie wytrzymałam wybuchałam. Wszystkie emocje, które we mnie były chciały wyjśc. Louisa zirytowały moje pytania. Z politowaniem popatrzył na mnie, a następnie zbliżył się do mnie i pocałował. Namiętnie pocałował. O taaaak. Lubiłam to, mimo że całowaliśmy się raz. Trwaliśmy tak chwilę, a później Louis oderwał się ode mnie i powiedział
- I co ty na to?
- Ale na co? - powiedziałam i prowakacyjnie uniosłam jedną brew. - na to? - zapytałam i tym razem to ja go pocałowałam.
- Tak właśnie na to - powiedział
- Ja na to, że chyba cię lubię. - powiedziałam i przygryzłam dolną wargę, a Louis posmutniał.
- Lubisz? Dziewczyno! Ja poza tobą świata nie widże, a ty mnie lubisz? No dziękuję serdecznie! - powiedział i odwrócił głowę do okna.
- Oczekiwałeś, że powiem coś w stylu: Louis ja ciebie baaardzo ale to bardzo kocham?
- Szczerze mówiąc to tak
- No i się nie pomyliłeś. - dodałam, a on spojrzał na mnie uradowany - tak , Louis kocham cię.- powiedziałam i znowu go pocałowałam.
- No to teraz możemy jechac do domu - powiedział i uśmiechnął się, a następnie odpalił samochód. Pojechaliśmy prosto do domu.
sorry, że tak późno, ale nie mogłam się w sobie zebrac
ogólnie to rozdział jakiś niewypał, bo nie moge zebrac ostatnio słów, myśli etc.
miło byłoby widziec komentarze <3
Inni zdjęcia: 88888888888 podgolymniebem1547 akcentovaDrops & Sunset photoslove25Chapeau bas. ezekh114Miłość jednego imienia samysliciel35Wybrzeże morza czerwonego bluebird11Po przerwie liskowata248Perspektywa. ezekh114Moje nowe butki # PUMA xavekittyxKwitki z mojej rabatki :) halinam