zaczęłam się nudzić po dwóch dniach wakacji. jeszcze 4 miesiące.
-płakałam po ostatniej maturze. niby są wstrętne i srasz się potwornie (zwłaszcza przed tymi trzema ustnymi) ale jednak coś fajnego w nich jest, taka atmosfera, z którą nie spotkam się już nigdy.
-mam pracę. fajną koszulkę i firmową czapeczkę. tylko czekać na 'chłopaka z długimi włosami', coż, nawet bym go nie poznała, ale napiwek OK!
-w środę będzie fajnie, z okazji urodzin odbiorę dyplom DSD (który, tak jak matura ustna) nigdy nigdzie mi się pewnie nie przyda, cóż,mam ogromne zdolności jeśli chodzi o zupełnie bezużyteczne sprawy.
-będę tęsknić za hot-dogami i hambsami ze sklepiku, najlepsze śmieciowe żarcie ever.
-i za tymi pięknymi toaletami, w których mogłabym czasem zamieszkać(pewnie moja klitka na studiach nie będzie im dorastała do pięt)
-i za schodami,o kurczaki, tyle różnych wspomnień, jak taki jeden mój chłopak zdawał maturę ustną a ja miałam to w dupie i piłam colę, bo 'o co się denerwować, przecież to się nie liczy' (jeszcze nie znałam tego uczucia) i jak z Buczi i Kulką i Sandrą i innymi poruszałyśmy potwornie ważne tematy ('czy ten puder jest dobry?', 'masz katalog?', 'umiesz?', 'a wiesz, że...?') mega<3 i jak udawałam że łapię chłopaka za tyłek a on się odwrócił a później przed nim uciekałam. i jak Kulka uciekała przed jakąś nauczycielką i się schowała za takim czymś oddzielającym jedną stronę od drugiej. I jak z Buczi byłyśmy noł lajfami bo ona nakurwiała w jakiś motor i kolesiowi się kark skręcał tak fajnie a ja w Pou <milion kup obok niego> i jak megaaa przystojniak przyszedł się przedstawić a ja myślałam, że z wrażenia udławię się jabłkiem. i jak ten meeega przystojniak dwa miesiące później siedział tam obok mnie i uczył się na maturę z polaka w ostatniej chwili<on<3> i jedno najważniejsze wspomnienie ze wszystkich, kiedy siedziałam sobie na schodach z ... chłopakiem mojego życia (bez wątpienia), miałam na sobie srebrny sweter (który już jest sprany i go nie noszę) i wziął mnie przytulił i spytal 'czy zawsze musisz wyglądać tak pięknie?' (no sorry. NIE.) wtedy to było takie 'niech se gada,nudy' ale teraz jest to coś, czego nie zapomnę NIGDY:)
-i Sandra jak śpiewała piosenki w swojej wersji! VIRTUS! i układanie piosenek i nakręcanie tego w toalecie na telefon!
-a teraz jestem stara i pracuję, imam prawo jazdy i normalnie sobie jeżdżę. spoko. Pociesza mnie fakt, że dzisiaj na tvnie leci 'Polowanie na druhny', uwielbiam ten film. i dostane króliczka z do.me za 13 zł na którego się nie mogę doczekać, lepszy niż cały hajs świata, w urodziny mogę bezkarnie zjeść całe duże opakowanie rafaello (dwa lata temu,a później mnie brzuch bolał, mama mnie ostrzegała), a rok temu zjedliśmy pizzę w da grasso i tak się tym zmęczyłam,że poszłam spać. Do szczęścia potrzebna mi pizza, dobry film i Brzoskwinka, To się nazywają małe wymagania.
smutny los.
Zabiłeś tę miłość
zabiłeś nas