>The Heart Never Lies<
Czy to promyk słońca rozświetlił moją głowę, moje serce? Nie, to ten promyk słońca sprawił, że wszystko jest tak beznadziejne jak było jakiś czas temu, gdy byłam po uszy zakochana w tym, co nadal o nim pamiętam, o on o mnie nie pamiętał nigdy. Lecz nie o niego tym razem chodzi. Nie chcę żeby chodziło o niego. Chodzi o wszystko inne, tylko nie o niego. Bo tylko on jest wobec mnie w porządku, musi być, skoro nawet na mnie nie patrzy, nie mówi do mnie. I tylko on zapomniał o mojej obecności, a chciałabym, żeby zrobił to każdy. Żeby każdy zostawił mnie w spokoju, dał odpocząć mojej głowie, przepełnionej myślami. Tak bardzo chcę, żeby te myśli wyleciały... Nosem, uchem, buzią, mogłyby nawet oczami, tylko żebym w końcu mogła odetchnąć w ciszy. Totalnej ciszy. Sama.
Wróciłam, bo nie mam komu powiedzieć o tym co na prawdę czuję. Tyle razy miałam się już ogarnąć, a znów wylewam cały ból głowy na klawiaturę. Jestem słaba. Na prawdę jestem słaba. I jest mi z tym tak cholernie źle, że się chyba zaraz rozpłaczę...
Nie chcę pisać, co narobiłam, nie mówiąc wszystkim całej prawdy. O sorry, 'nie mówić całej prawdy' to za mało powiedziane. Lepsze by było 'kłamiąc w żywe oczy'. Bez skrupułów, bez wizji przyszłości, w których powinnam widzieć siebie właśnie taką jak dziś. Ehh.
Chyba pora znów napisać list do Toma K. List, którego Tom K. nigdy nie dostanie, i bardzo dobrze, bo gdyby dowiedział się, że ma takie fanki, jak ja, na pewno by się załamał. Nie chciałby wyjść z pokoju, bo by się wstydził.
Przepraszam Tomie K. Nie będę więcej kłamać. Mam nadzieję, że mi w tym pomożesz. W głębi duszy jestem dobra, szczera. Po prostu, głupia, chciałam wszystkim imponować, grając. Oskar mi się należy. Za najlepszą grę aktorską.
Chcę cofnąć czas. Najlepiej zacząć życie od nowa, od narodzin.
Kretynka.