photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 LIPCA 2007
No dobra, jestem z powrotem. Tylko nie wiem jeszcze w jakim celu. Tyle dziwnych rzeczy ostatnio się dzieje, że nie wiem czy to jakiś totalny chaos, z którego nie można wyłowić czegokolwiek sensownego, czy też zaplanowane bóg wie co. Chodzi sobie swobodnie po świecie takie nic, a ja nie próbuje nawet tego zmieniać. Bezsens. Takie nic, że aż czasem przykro. No ale cóż. Świat jest teoretycznie dla wszystkich, nawet dla niców. Nie mam ochoty na nic . Jestem potwornie zblazowany. Może da się coś z tym zrobić. Może nie. Jak sobie pomyślę ile życia wysłałem w kosmos przez swoją głupotę i naiwność, to dech zapiera. A boli jak cholera. Są chwile, gdy czuję, że bardzo mi czegoś brakuje. Jak nie lubię nie wiedzieć czego chcę. O ile w szarej rzeczywistości dążę sobie uparcie do moich małych celów, tak pod względem emocjonalnym kompletna klapa. Wewnętrzne rozdarcie i nic więcej. I absolutnie nie ułatwia to życia. Chyba najwyższa pora walnąć sobie głową w ścianę i wierzyć w to, że coś w tej durnej łepetynie się ułoży. Mimo, że wiara czyni cuda, tak w tym przypadku nie pokładam zbyt wielkich nadziei. Bo to przypadek beznadziejny. I znowu zaczynam Poszukiwania własnego Ja? A który to już raz? Czy coś z tego wynika w ogóle? Co ma teraz jakiś większy sens? Miłość? A czym ona do cholery jest? Warto kogokolwiek kochać? Warto dawać siebie komuś bezwarunkowo? Po co? Kto tego teraz potrzebuje? Pogoń za czym? "Biega za mną. Chyba mnie pokochała. Ja jej nie. Ale może nie muszę?"... Czy to odzwierciedla sens tej drogi? Gdzie ona ma kres? Gdzie leżą jej podstawy? Uwarunkowane czym? Potrzebą bliskości? Potrzebą nie trwania w samotności? Że niby sensem tego wszystkiego jest to, by się dobrze bawić? Wiem jak dużo jestem w stanie dać z siebie, z jak wielu rzeczy zrezygnować by ją troszeczkę uszczęśliwić. Nie rozumiem ludzi. Zresztą, nieważne. Dróg jest wiele. Tylko która ma sens? Komu zaufać? Tym, którzy stąpają już po jednej, dobrze przetartej i są nie do końca szczęśliwi? A może docenia się coś dopiero po stracie? jest tyle trudnych pytań, a na każde z nich mnóstwo jakże skrajnych odpowiedzi. Co to znaczy dobrze? Chciałbym sobie wyjechać na kilka miesięcy szlag wie gdzie byle daleko stąd . Niby fajnie. Ale czegoś, czegoś tak cholernie brak. Wiem, że czasami przesadzam. Nie potrafię uzasadnić niczym moich decyzji. "I nieważne, że świat, na którym przyszło ci żyć Lepszym wydawał się być Nieważne, nieważne Że wszyscy na górze gryzą się A ty nigdy nie korzystasz tam, gdzie dwóch bije się Nieważne, nieważne Że kiedy przysypie cię, wyciągniesz obie ręce Zanim znajdą cię, ktoś obetnie ci je Nieważne, nieważne Że każdy ma tutaj swoje zdanie Ty masz swoje słowo, rozczarowanie Nieważne, nieważne (...)" Niech mnie ktoś dobije. To będzie najrozsądniejsze rozwiązanie. Strasznie psychodeliczny nastrój mnie dopadł. Na co ja jeszcze czekam? W co wierze? Smutno. Smutno. Cholernie smutno. Jest tyle powodów, które przyprawiają mnie o mdłości, i co? I nic z tym nie robię. Ja mam swoje słowo: rozczarowanie. Mało ważne .Nieważne. A zresztą kij z tym wszystkim.

Komentarze

~paulinka oj kochany Łukaszku będziemy razem wymiatać na solinowej imprezie i weselu mojego kuzyna
będzie śmiesznie aty nie bądż smutny masz przecież wielu przyjaciół np. mnie:*:*:*
iw wiesz że ty pozostaniesz na zawsze moim przyjacielem
uwielbiam Cie i tyle:*:*:*:*
będzie dobrze:)
05/07/2007 11:55:06
Użytkownik usunięty 'dzien, dwa i znowu sie uda życie'
poczekaj synku :*
02/07/2007 12:51:39
~paula :*
02/07/2007 11:29:31