23 czerwca po wielu problemach związanych z mającą biedę z wyrobieniem na czas Agą vel Jadzią wyruszyliśmy na kolejną wycieczkę w składzie widocznym na fotce:)
12:36 wyruszyliśmy do katowic skąd to pociągiem osobowym o 'podwyższonym komforcie jazdy' wyruszyliśmy do Krakowa:) no i już w pociągu zaczeły się przygody:D(nasza tabaka, zbulwersowana Pani na siedzeniu obok i oczywiście Aga mająca problemy ze słuchem aaaa no i nasze zabawy: szły świnie no i ta śmieszna gra: Kamel przynajmniej tera na bank trafi na Ciebie:D- dla wtajemniczonych)hehe
15:07 bez opóźnienia dotarliśmy do Krakowa gdzie okazało się, że pociąg powrotny mamy o 22:40 iii o 1:50:D Radzi z tej wiadomości po kilkunastominutowym szukaniu kibla ('ustęp' w Kraku kosztuje 2 złote;o) wyruszyliśmy na miasto gdzie oczywiście zahaczyliśmy o maca:D tam podziwialiśmy<szyderczo> ludzi hasających za oknem: ' o chińczyki, o oni tu weszli'. najedzeni wyruszyliśmy na miasto szukać z Pako tzw 'tirówki' a przy okazji podziwiając te czerwone szerokie paski w białe grochy i opaski i wszystko wszystko co się w/w barwami mieniło. Kamel opowiadał o pięknych kamieniczkach tłumacząc Pako i mi dlaczego ta jest np modernistyczna często także czerwieniąc się zawstydzony (a jakże) naszymi pochwałami na temat jego głosu do śpiewania. Potem jako zapaleni historycy (w końcu byli uczniowie Haliny i Barbary) wyruszyliśmy na Wawel noo i mamy zaliczoną naszą tradycje także pod Wawelem

tu łapnął nas deszcz i siedliśmy sobie na schodach pod katedrą wawelską iii spadł mi Pako aparat LoL i spadła mi pepsi, która w momencie położenia zaczęła sikać obfitym potokiem, która Pako Adze i Kamelowi wydała się wspaniałym ciepłym deszczykiem, tam też pomodliśmy się o zmianę pogody- nasze modlitwy poskutkowały :D Cali klejący się od Pepsi wyruszyliśmy na wały by usadowić się na wygodnym miejscu hmm no przypomniało nam się, że nie mamy co jeść i szybko w miasto. niestety 3/4 spozywczych w krakowie było zamkniętych:D po długich poszukiwaniach wyruszyliśmy na część główną naszego wyjazdu czyli wianki 2007 LoL:D super impreza, super zespoły, niestety troszeczke drętwi Krakowiacy:P ale co tam my się umiemy bawić:'Pako znasz ich? nie. a tych? nie, a to co to jest za zespół? bananana... nana...na. aha' w między czasie okazało się, że muszę wyjść z tłumu żeby uświadomić tatę, że ma po nas przyjechać o 3:30 rano i umyć rączki oczywiście:D po powrocie bawiliśmy się niesamowicie:D machaliśmy do kamery, która czy była przodem czy tam tyłem w ogóle nas nie pokazywała. w końcu 'na życie patrzysz bez emocji' nasze porwanie tłumu okrzykiem 'jeszcze jeden!' i w końcu wywrotka- a ten tłum ludzi oglądających 4 osoby leżące na ziemii- bezcenne. potem niesamowite fajerweki i pan w dredach, który zjadł resztke naszych chipsów i talarki leżące na trawce LoL i poszliśmy podziwiać Kraków nocą...heh śliczny potem na dworzec oczekiwanie ...i nigdy nie zapomnę jak rzuciliśmy się na ten pociąg byleby zdobyć 4 wolne miejsca LoL
ahhhh cóż to był za dzień:D
takie wakacje to rozumie!:D
heh