sialalala bo mi się już nie chce wmawiać sobie i innym, że jest tak zajebiście, wyjątkowo i kolorowo.
tak więc wkleję relację z dnia dzisiejszego.
siedze sobie z ada u mnie, nagle dzwoni ciotka jadzka, wsciekla jak diabli. dzwoni zebym jej dala jarka. mowie, ze przeciez jest w pracy 'aga nie zartuj, daj mi go' no ciociu, przeciez jest w pracy, on zawsze ma na 15sta 'aga nie rob sobie jaj i bez tego jestem wnerwiona' no nie ma 'acha, dobrze, niech ci bedzie piii piii piii' no to dzwonie do hotelum, zeby jarkowi powiedziec, ze ciotka odpierdala. czesc, jest jarek? - nie ma. jak to nie ma, czemu? no nie przyszedl z tego co wiem, zaraz sie zapytam, czekaj.... no nikt nie wie czedmu go nie ma, nie przyszedl. zajebioza, przeciez on cholernie powaznie traktuje ta prace, co mu sie stalo. dzwonie na komorke, nie odbiera, trzy cztery razy. cholernie sie martwie, ze sie pobil z tym jebanym kozka iczy inna cipa, ktos go abil w drodze do pracy. dzwonie do sera, nie nie jest z jarkiem, jest z bialym, bialy tez nie wie nic o jarku, boaly nie zna tajembnic o jarku innych niz ser. dzwonie do conana. nie ma, ni dudu. blazej. eureka. gadal z jarkiem, ze wlasnie wychodzi do pracy i zadzwoni pozniej jak juz tam dotrze. czyli nie dotartl, z kims sie pobil, ktos go okradl. dzwonie do kondziaka, nie ma go, u matki go nie ma, babci, u fili, kurwa dzwonilam do fili, ao n sie z nim nie widzial pol roku.
21:59:36
nie fila przeciez nie ma zycia towarzyskiego. nie wiem, na policje, goraca mi i prawie placze. na policje nie bo w filmach mowia ze szukaja za 48 godzin. na pogotowie, do szpitala? kurwa mac, do kostnicy?! zadzwonilam do rodzicow, ze zostawie u nich majke bo musze powaznie pogadac z jarkiem i jechac do miasta. przeciez moje slonce ma klopoty, musze mu pomoc. znalesc go, dam rade. dostalam okres z nerwow, powinnam miec za dwa tygodnie. co mu sie kurwa moglo stac. przeciez by zadzwonil do pracy. cos powiedzial, nigdy czegos takiego nie zrobil, to nie jest normalne. zadzwonilam do ciotki, moze wie cos wiecej, tylko byla za bardzo wkurwiona, zeby mi powiedziec. dzwonie do ciotki. ciotka krzyczy, ze przeciez widzialam w jakim stanie wychodzil do pracy. nie widzialam, wyszlam o szostej rano. a wiec poszedl tak najebany, za kazala mu wracac do domu. powiedziala szefom, ze ma grype zoladkowa. kazala mu wracac do domu i odbierac kazdy telefon, symuylowac chorobe. tylko, ze od dwoch godzin ona do niego dzwni, a on nie odbiera. i w domu go nie ma
22:02:21
no cos mu sie stalo, nie odjebal by takiej maniany. dzwonie jeszcze raz po znajomych. wczesniej opytalam czy sa z jarkiem, teraz zapytam, czy cos wiedza. slyszeli, gadali, cokolwiek. mojemu sloncu cos sie stalo. dzwonie do sera. dzwonie, dzwonie, nie odbiera. za drugim razem tez nie. cos mi piknelo w glowie, cos nie gra. dzwonie do bialego, skoro byli razem. cisza. za chwile dzwoni jarek. bo uon nje jest w prasyyy, przyjdzje to mi powjee. jest kolo rynku. bedzie zaraz. no tak wyszlo, on mi nie powie o co chodzi. z kim jest? no z yyyy z kasia i kamilem. i bialym. jarek, jestes z serem? tak... jestem.. to czemu ser mnie oklamal? pół godziny temuy? jebane pół godziny największej nerwówy w moim życiu>? - poprosilem go, zebys nie byla zla ze zawalilem.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika notyourvision.