Siedzimy w kółeczku. Nagły szybki i ciekawy pomysł :
- Może pogramy w wyzwania ? - zapytałam unosząc brew. Wszyscy entuzjastycznie się zgodzili. Wkrótce zaczeliśmy. Najpierw buziak w policzka, potem w usta potem malinki a to w ręke a to w szyje i na koniec któś rzucił do mnie :
- Pytanie czy wyzwanie ? - zastanów się, podpowiadała psychika.
- Wyzwania ? - wręcz się zapytałam, bałam się i słusznie.
- Dotknij - tak na razie brzmi okej - językiem - o boże już gorzej! - język P. - o nie, to takie kepujące! W głebi duszy chce ale boje się. Dość weź się w garść i udawaj że Ci nie zależy. Wstałam, on też. Wystawiłam język i mrugłam. On też wystawił swój i przez sekunde stykałam się z nim językiem. Jutro będzie lepiej, szykujcie się :D