tak bardzo chciałabym tam wrócić.. tyle godzin marszu, bólu wszystkiego, najmniejszej części ciała, tyle siniaków, ran na kolanach, zwątpienia, aby zobaczyć coś co utwi w pamięci na długi czas.
mimo tego całego wysiłku tam było lepiej, prościej. jesteś tylko ty, góry i kamienie, po których musisz się wspinać. żaden z nich nie wstanie i nie da ci w twarz. a w codziennym życiu bywa różnie. można dostać i z pięty między oczy, jak kto woli..
jednym słowem jest DZIWNIE. nie ogarniam.
zbieramy kaskę na 7 LISTOPADA. <3 prawda.?
nie wiem co i jak, ale i tak jestem happy.
proszę Kaziku.