Noo i tak o to mam 66. rocznicę powstania Warszawskiego.
Szkoda, że mało kto [możliwe że praktycznie nikt] jakoś tego nie upamiętnia, chociażby tą minutą ciszy o godzinie 'W'.
Łomża to chyba jednak wielka dziura zabita deskami, w innych miastach ludzie się zatrzymywali o godzinie 'W' i czekali, a u nas ? Nic takiego nie widziałem. Ludzie chodzili, jeździli, chyba robili wszystko, ale nie znaleźli chwili by upamiętnić Warszawę z '44. Chociaż Pele, Bartuś i Peciu ze mną stanęli na baczność.
Muszę się wybrać na którąś z rocznic, najchętniej bym pojechał w 70. rocznicę , albo 75., a jak Bóg da to i na 100. ;)
Ciekawy jestem czy gdyby teraz trzeba było zrobić zryw narodowy to czy by ludzie chwycili za broń i ruszyli na nieprzyjaciele... sześćdziesiąt sześć lat później.