zostało do wyjazdu zaledwie 35 godzin... coraz więcej nerwów coraz więcej wątpliwości sie pojawia...
co będę owijać ... boje się...
jutro imprezka a'la pożegnalna w ibizie... sama nie wiem czy jest co świętować .. ciesze się że wreszcie się wyrwe ale nie tak to sobie wyobrażałam ...
hahaha dam rade chyba. muszę, jeżeli chcę spełnić swoje marzenie ale o tym ciiiiii......
co czuję?? sama nie wiem heh, czuje satyswakcje , strach, podniecenie i klucha w żołądku to czuje teraz...
a co najgorsze jest w tym wszystkim że na samo dowidzenia musiałam sobie wyrwać kumpla koleżanki... nie specjalnie żeby nie było...
tak jakoś wyszło, mini wymiana zdań... troche nerwów i kapka poczucia się podle , ale niedługo bedzie już ok... już niedługo mnie tu nie bedzie może i dobrze... mam nadzieję że będą tu ludzie o mnie pamiętać. buziaki
trzeba być twardym a nie miękkim