mediolan kochanie. dzkie tańce do piątej (na szpilkach, jakże moje stopy potrafią spuchnąć), opowieści o zjadaniu kociąt, grill z czerwonym winem i krymkami w tle. a nade wszystko ty, Relieu, oraz zoo. chcę mieć lemury w moim ogrodzie, były najwspanialsze. słoń, który uderzył penisem o kamienie i ciagnął go po piasku (i twoje "aż mnie zabolało"). albinotyczny paw, którego pragnę szkicować białą akwarelową kredką w naszym albumie o czarnych kartach. i nikt nie kręci takich cudnych loków jak ty, mój miły.
godzina na dworcu, stary gruchot, twoje wymęczone kolana i mój wymęczony sen. tabletki na uspokojenie. po raz kolejny tysiące zdarzeń, tysiace gestów, tysiące uczuć.
a teraz siedzę z Rafałkiem i dwiema butelkami wina, jak to dobrze, że nie pijemy oboje.
kochaj mnie bardziej niż wczoraj i mniej niż jutro.