W piątek Rynek z ekipą z Hugsów. Super. Tylko muszę uważać w trajce żeby jakiś meteor nie pierdolnął (dzięki Chillu ;)). Tak czy siak doczekać się nie mogę. A co do soboty, to lepiej nie mówić. Nie potrafię i nie lubię udawać, że jest ok, kiedy nie jest. Nie potrafię z dnia na dzień przestać mieć nadzieję. [od początku do końca marnujemy swoje życie, by dotknąć słońca]