Nie wiedziałam gdzie on może być, ubrałam dzisiaj się w stylu Neymara i zeszłam na dół, na dole zobaczyłam kwiatki ułożone pod drzwi, szłam nimi jak ścieżką aż wyszłam do ogrodu. Zobaczyłam na końcu tej ' ścieżki' Neymara, na kocu z śniadaniem.
- Hej słodka - przywitał mnie.
- Hej słodki - uśmiechnęłam się. Cały czas mnie zaskakujesz, szalony jesteś wiesz ? - zapytałam.
- Wiem, ale szaleje się z miłości, przepraszam i wstał po czym dał mi namiętnego buziaka.
Siedliśmy i zaczęliśmy jeść przygotowane przez Niego śniadanie. Po śniadaniu pojechaliśmy po moje rzeczy do hotelu, było tego bardzo dużo, ale zmieściliśmy to w samochód brazylijczyka. Pakowanie zajęło nam niecałą godzinę. Wróciliśmy do willi i wypakowywałam wszystko do przygotowanych dla mnie szafek, Neymar był na dole.
- Kochaaanie ! Rodzice przedłużyli sobie urlop, mają wrócić za 3 tygodnie - krzyczał .
- Oo, czyli zostajemy tutaj ?
- Taak, zostaniemy ile będziesz chciała, ale znając ich to i tak jeszcze przedłużą.
Skończyłam wszystko układać i zeszłam na dół, nie prosiłam Neymara o pomoc, bo nie lubiłam jak ktoś układa moje ubrania. Chłopak siedział na kanapie i oglądał jakieś wiadomości. Słyszałam tylko Neymar, więc szybko rzuciłam się w stronę chłopaka. Zobaczyłam tam moje i Jego zdjęcia. Eh, złapali nas, martwiłam się.
- Ej ! Dlaczego się martwisz? Wstydzisz się mnie, czy o co chodzi?
- Kotek, nie wstydzę się, tylko jak ja wyjdę na ulicę, chcesz mnie stracić ? Żeby fanki mnie pobiły ? - zapytałam niemal ze łzami w oczach.
- Ajj, głputasie, nie chcę i do tego nie dopuszczę, załatwię Ci ochronę.
- Wyśmiałam go.
- yy, powiedziałem coś głupiego ?
- Nie, ale nie jestem jakąś gwiazdą żeby mieć ochronę.
- No nie jesteś, ale jesteś dziewczyną najcudowniejszego piłkarza, znowu sobie przypomniał to co kiedyś mówił. Musisz być chroniona i koniec - ciągnał dalej.
- Okej, niech będzie.
Nie wiedziałam co myśleć, denerwowało mnie to, że chodził za mną jakiś .. debil i mnie pilnował. Ale już tak po trzech dniach się do niego przekonałam, okazał się być świrem przypominał mi Rafała, a że przyznam szczerze, troszkę się za nim stęskniłam, to fajnie było mieć takiego mini sobowtóra. Minął znakomicie tydzień. Siedziałam u Neymara na kolanach w salonie i mówiłam, że nie wyobrażam sobie mojego wyjazdu, tego że on tu zostatnie, że będą dzieliły nas kilometry. On mówił mi tak jakby obojętnie, że damy radę. Bałam się, że on zabawił się mną i mu się znudziłam, że nie chcę mnie już znać. Było mi z tym ciężko, ale nadal czekałam. Zauważyłam, że Neymar tylko wtedy zachowywał się według mnie obojętnie, jak poruszałam temat wyjazdu. Normalnie zachowywał się w sypialni, w różnych miejscach szukał okazji, żeby mnie namiętnie pocałować czy przytulić. Nic z tego nie rozumiałam. On jeździł czasami na te swoje treningi, a ja zostawałam w domu, sama. Jedynie czasami był ze mną mój ochroniarz, który nazywał się Greg. Dogadywaliśmy się świetnie. Pewnego razu oglądałam telewizję i ktoś zapukał do drzwi, wahałam się czy mam otworzyć czy nie, ale zerknęłam przez szkło weneckie i był to.. Rafał. Wyskoczyłam z domu jak oparzona i wskoczyłam w jego ramiona. Jejku ! Jesteś nawet nie wiesz jak się cieszę. Akurat podjechał Neymar, wysiadł i zaczął swoje żarty z tym, że jestem jego i nikt nie może mnie dotykać oprócz jego. Uśmialiśmy się i zaprosiliśmy Rafała do domu. Nalałam nam soku i spytałam co ciekawego w Polsce. No wiesz, w zasadzie nic ciekawego, niedługo pojedziemy to sama się dowiesz, uśmiechnął się. Ja wtedy strasznie posmutniałam, w głowie widziałam urywki chwil z Neymarem. Nie wytrzymałam, rozpłakałam się. Po prostu nie dałam rady, miałam zostawić tutaj moje życie ? Neymar był moim życiem, nie wyobrażam sobie bez niego świata. Piłkarz przytulił mnie mocno, a Rafał :