Jod - pierwiastek chemiczny z VII grupy układu okresowego pierwiastków o liczbie atomowej 53 i masie atomowej 126.95. W normalnych warunkach jest to stała fioletowo-czarna substancja krystaliczna o połysku metalowym. Gęstość jodu stałego wynosi 4.94 gˇcm-3, ma on temperaturę topnienia Tt =113.5°C i temperaturę wrzenia Tw =184.35°C. Paruje w temperaturze pokojowej, a powstające fioletowe pary mają drażniący zapach.
Pierdołowata definicja, jakaś taka w ogóle nieżyciowa <zwis twarzy w druga stronę>. Tzn. ja osobiście nic nie wiem na ten temat, ale miałam kiedyś taką koleżankę, która mówiła, że wystarczy kilka wdechów Jodu i od razu człowiek staje się szczęśliwszy: nie musi żałować wafli, kiedy wódka się leje, mogą też lać na jego namiot , a on i tak sobie poradzi - od czegoś przecież są te palniki w kuchni. Podobno wystarczy trochę na takim jodowanym powietrzu poprzebywać, żeby stać się pasjonatem śpiewania na całe gardło łączonego ze szczękaniem zębami i przerywanego co chwilę okrzykiem "łaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa", gdy akurat po raz 3659493 spadnie jakaś gwiazda (look at the stars, look how they shine for you!). Zdarzają się odchyły: bywa, ze ktoś wyciera noże o drzewa, rozmawia z Gordonem Ramsay'em, czuje że im więcej Ciebie tym mniej, czasem w ramach halucynacji może się komuś wydawać, że jest chcianym kowbojem, który na stalowym koniu jedzie żywy lub nieżywy, albo że kosztuje wyrobów samego P a n o r a m i x a. Nie wiem niestety co na to Lama mojej koleżanki (nie odmienia się!), ale znając jego, pewnie można się jodować, jeśli tylko nie przeszkadza to w medytacji. Z resztą, lamy to jeszcze dzieci, nie wiedzą co to jest życie, ani co to jest cofka większa niż życie, ani jak śpiewać o winnym li niewinnym sumienia wyrzucie że się żyje! Nie to co moja koleżanka, którą nagle wszyscy zaczęli lubić, no, przynajmniej do momentu gdy jej druga koleżanka zaczęła opowiadać o swojej poniemieckiej kamienicy i marzeniach o cewniku, podczas gdy słuchacze leżeli na jej dupie i próbowali zrobić w niej wgłębienie. No ale co poradzić, sorry mate, życie bywa różne i p(h)anta(deusz) rei(nkarnacja). Warto wspomnieć o jodzie to, ze podobno ma silne właściwości uzależniające. Moja koleżanka mówiła, że kiedy wróciła do oddychania zwykłym, pseudomiejskim powietrzem miała ochotę zaintonować tylko "Smutno mi, (grecki) Boże". Podobno spała do 14, as usual, a obudziwszy się bez poduszki i skompresowana, jakby obok były jeszcze 4 osoby - rozryczała się jak koń, bo dopadło ją TO UCZUCIE, GDY czekasz i czekasz cały rok a tu nagle po wszystkim. Pozostała Zielona Góra z basenem i winobraniem, ale za to bez wschodów słońca, ryku mew i historii o pijawce Julietcie. No trudno, dało się przeżyć rok z maturą, to i da się przeżyć rok bez. W razie czego, zawsze można przystawić sobie latarkę do twarzy. Trzeba będzie co prawda trochę nakorbić, ale co jest dla zwolenników życia na wirażu. Jeszcze tylko rok, spoko, faza! Damy radę, czyż nie, mój jeleniu?
PS. Siekiera na tym zdjęciu wygląda dość dramatycznie!
PS2. Mam nadzieję, ze wszyscy doceniają, iż nie pisałam w języku węży;p
Inni zdjęcia: Title quenWarszawa sie chłodzi marcin404Wnioski pamietnikpotworaXyz fuckit2296W Solcu patkigd:) patkigdNa statku patkigdNad morzem patkigdZ Klusią patkigdZ Klusią patkigd