Witam po półrocznej przerwie :p
Niestety dla niektórych "nie trafił mnie szlak" ;p
Jestem zbyt zajęta życiem realnym by tu coś wrzucać i w sumie chyba wyrosłam z wylewania moich emocji i frustracji na bloga, kartkę i gdziekolwiek, nie czuje takiej potrzeby.
Życie jak życie, biegnie jak pojebane, ale daje rade.
Mlody już do szkoly chodzi, we wrześniu 2kl ;) leci czas...
Ja dalej ten sam pierdolnik.
A co będzie dalej czas pokaże
Wydaje się czasami że czas stoi w miejscu, zajęci swoimi codziennymi sprawami nie zdajemy sobie sprawy, że jednak upływamy, starzejemy się i dopiero gdy pewnego dnia spojrzymy w lustro ujrzymy te siwe włosy, zdajemy sobie sprawę "jak to ja mam siwe włosy, przecież ja mam... Czekaj kurwa...ja mam 30 lat.... ale kiedy to zlecialo" i już trochę inaczej patrzymy na niektóre sytuacje i już trochę inaczej patrzymy na ludzi, na ich zachowanie, na świat...już nie cieszy to co kiedyś, a nawet jeśli to już tego nie ma... nie zobaczysz tego w teraźniejszym świecie....I dopiero teraz zdaję sobie sprawę jak mocno może zmienić się świat w ciągu zaledwie 10 lat... jak wiele może się zdarzyć... zaledwie albo aż...łał...ciężko w to uwierzyć...
Po za tym.... miałam już mieć domek, być szczęśliwą żoną, wieść spokojne, szczesliwe zycie... klocic się o kase wydaną na buty i oglądać "Andrzeja z koleżankami gwiazdami" ;p zamiast tego... mam co mam.. nastoletnie błędy.
Znaczy w sumie to ten domek jest w budowie...
Kiedy jest się nastolatkiem to wszystko robi się bez myślenia..pod wplywem emocji....(tak, mówię o swoim przypdaku) dopiero później widzi się swoje błędy.... szkoda, że nie mogę już z tobą o tym porozmawiać.... I nie... nie mam tu na myśli ojca mojego dziecka...mam na myśli kogoś znacznie lepszego...I bardziej dojrzałego...I też trochę nie docenionego przeze mnie....
Twoja żona ma szczęście panie Radosławie heh.. cóż mogę więcej powiedzieć...szczęścia. Oby ona ciebie nie zraniła...bo nakopie jej osobiście...
Dopiero człowiek w kryzysie egzystencji rozmyśla nad tym gdzie popełnił błąd... I wiecie co... gdybym wtedy nie uciekła.. gdybym wtedy z tym innym nie poszła...gdybym wtedy poszła gdzie mnie chciał zaprosić... wszystko gdyby....gdybym kurwa....mała nastoletnia głupia pizda żalująca swojego zachowania... no tak...masz rację za wcześnie zaczęliśmy... ale mogłoby być fajnie...
Ale jednego nie zapomnę...xD tego jak patrzałeś na mnie na weselu Łukasza.... :D co miałeś wtedy w głowie... ;D ja juz wiem co... naszą tajemnice... No chyba że Aneta wie co mi wysyłałeś jak już z nią byłeś ;D nie powiem ;) obiecuje. Tak... przychodzą mi takie głupkowate wspomnienia.... I kurwa właściwie.... nimi zyje. Mało tego było...ale było na tyle glupie i za razem fajne, że zapadło mi w pamięci;D szczególnie ten wstyd, gdy mijam Ciebie samochodem xD fajny jesteś... nie znam ciebie teraz... ale doceniłam dopiero teraz... I podejrzewam, że taka okazja już mi się nie trafi... ;)
Musiałam... ja już sobie ze sobą nie radzę.... nie potrafię już utrzymać niektórych rzeczy... A wolę yo przelać tutaj, niż bezsensownie pisać do kogoś moje odczucia...co komuś jest już dawno zbędne ..
Tak teraz trochę nie zgadzają się moje słowa powiedziane na początku... "nie czuje takiej potrzeby by wylewać swoje emocje na bloga" No... raz na pół roku można;p
Siedzę teraz i rozmyślam, gdzie tak na prawdę jest rozwiązanie mojego problemu i co jest ze mną nie tak, że ciągnie mnie nie w tym kierunku co potrzeba...
Gdzieś z tyłu głowy siedzi to rozwiązanie...wiem co muszę zrobić, ale z drugiej strony boję się, że jednak ta karma wróci w nieodpowiednim momencie i nie przeżyje kolejnej porażki...dlatego też siedzę już 4 lata w strefie komfortu chociaż mam już powoli go dość...muszę wyjść poza mój 4 letni schemat ale jakoś nie potrafię... boję się już ryzykować... za dużo straciłam ryzykując te 10 lat temu....
Dlaczego to musi tak boleć..