CZĘŚĆ DZIEWIĄTA.
Wściekła rzuciłam telefonem w łóżko, ten odbił się i znów na nie upadł. Usiadłam obok komórki i mówiąc "grrr.." złapałam się za głowę.
Za kogo on się ma, kurde?! Spadł tak nisko, żeby szperać w moim telefonie? Nawet jeśli spisał tylko mój numer, nie powinien tego robić. A może nie wie co to jest prywatność? Dlatego jej nie zachowuje? Skoro nie wie, to ja mu wytłumaczę, oj wytłumaczę...
Wciągnęłam przez głowę bluzę, którą zdjęłam gdy wróciłam do domu, poprawiłam włosy, schowałam telefon do kieszeni i zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i napisałam tam karteczkę "jestem u Aśki, będę wieczorem. A.". Skłamałam. Ale po co mieli wiedzieć gdzie tak naprawdę idę? W ten sposób uchroniłam się przed stosem zbędnych pytań.
Z kuchni przeszłam do korytarza, tam ubrałam trampki i wyszłam z domu, zamykając na sobą drzwi na klucz.
Emocje w żadnym stopniu nie opadły, nadal byłam wkurzona.
Szłam przed siebie na rynek. Wiedziałam, że będę jakieś 20 minut przed czasem, ale nie przeszkadzało mi to. Posiedzę sobie, poczekam, przemyślę co mam mu powiedzieć.
Po drodze spotkałam grupkę znajomych ze szkoły.
- Hej Ada, idziesz z nami na basen? - zapytał Krzysiek wyczekując na moją odpowiedź.
- Sorry, nie dzisiaj. Innym razem. - uśmiechnęłam się delikatnie i ruszyłam dalej.
Dobrze się stało, że mam spotkanie z tym pacanem, przynajmniej nie musiałam ich kłamać. Boję się wody. Nie wiem dlaczego, po prostu tak mam. Gdy na nią patrzę od razu w mojej głowie pojawiają się same czarne scenariusze. Uwielbiam jeździć nad morze, ale nigdy nie wchodzę do wody. Uwielbiam na nią patrzeć, słuchać jej szumu, ale mimo wszystko się jej boję. Taka ironia.
Szłam i szłam i po chwili już byłam na ławce na rynku i patrzyłam jak jacyś chłopacy jeżdżą na rowerach, dziewczyny były na rolkach. Uwielbiam patrzeć na to, co ludzie potrafią robić na tych małych rowerach. Fascynowało mnie to. Sama chciałabym nauczyć się czegoś takiego. Ale to chyba trzeba mieć we krwi, no nie?
- Przyszłaś. - usłyszałam za sobą głos Przemka.
Podniosłam na niego wzrok i zobaczyłam na jego twarzy ulgę i coś jeszcze.. Nadzieję? Ale na co..? Gdy spojrzałam w jego duże oczy, wszystkie złe emocje odpłynęły. Tak jakby ktoś wsadził je na łódkę i wypuścił na spokojną wodę. Parzyłam na niego i patrzyłam i patrzyłam.. Jak idiotka. Przecież po coś tutaj przyszłam! Oderwałam od niego wzrok i skupiłam uwagę na chłopaku, który właśnie skakał na rowerze.
- Mama nie nauczyła cię co to jest prywatność, rycerzyku? - zapytałam, ale w moim głosie nie było tyle sarkazmu i wściekłości ile bym chciała. Nie było ich tam praktycznie wcale.
- Nauczyła, księżniczko. - odpowiedział, siadając obok mnie.
- Chyba ci się wizerunki pomyliły. - spojrzałam po sobie: trampki, rurki i bluza. To ma być księżniczka? Błagam...
- Ta księżniczka jest inna. - jego ciepły głos koił moje uszy, był jak jakpiękniejsza melodia.
- Każdy rycerzyk tak mówi. - powiedziałam cicho dalej obserwując rowerzystów. Za nic w świecie nie mogłam spojrzeć w jego oczy!
- Ale ten rycerzyk mówi to całkiem poważnie. W końcu jest honorowy.
- Ta, i bardzo uwielbia jak księżniczki się do niego wdzięczą. - zmusiłam się do lekkiego sarkazmu. Chociaż na tyle było mnie stać; w tej chwili byłam z siebie dumna.
- Ten rycerzyk, o którym teraz mowa ma dwa oblicza. Pokazuje ludziom tą złą stronę, którą księżniczka zna aż za dobrze. Ale ma też drugą stronę. Tą dobrą, której nie pokazuje.
- Dlaczego? - zapytałam. Nie zdążyłam pomyśleć nad tym co robię i spojrzałam na niego.
- Bo boi się odtrącenia. - nasze oczy się spotkały.
Nigdy o tym nie pomyślałam. O tym, że może on coś ukrywa, że może coś udaje, a tym bardziej, że się czegoś boi.
- Jeżeli rycerzyk nie pokaże swojej dobrej strony, to dalej będzie stracony w oczach innych ludzi i księżniczek.
- Rycerzyka nie interesuje zdanie innych ludzi i księżniczek. Liczy się dla niego tylko jedna księżniczka. - ciągle się na mnie patrzył.
- To trzeba pokazać jej to co dobre jak najszybciej, bo w przeciwnym razie może być już za późno. - powiedziałam i wstałam.
Ruszyłam przed siebie, nie wiedziałam gdzie idę, po prostu szłam przed siebie. Tym razem mnie nie zawołał, nie poszedł za mną. Nie wiem czy dalej tam siedział, czy też poszedł. Bałam się odwrócić.
Jak mogłam być tak ślepa, żeby nie zauważyć tego wszystkiego wcześniej? Nie dopuszczałam do siebie innej możliwości, że może jest inaczej, że on jest inny. Wkręciłam sobie taką bajkę, jaką chciałam obejrzeć i za wszelką cenę nie chciałam zmienić scenariusza. Ale nie udało mi się.
Księżniczka mimo wszystko zakochała się w rycerzyku...
Wam życzę miłego czytania, a ja idę do biologi i fizyki -,-
; )