W sumie to nie wiem co się dzieje.. bo wczoraj fakt faktem zjadłam trochę słodyczy itd. Ale czasem zdjadłam więcej i tyle nie przytyłam -.- moja waga wzrosła z 63.8 do 64,5 kg. Znowu włączyła mi się taka bariera i nie przebije tych 63 kg,tak samo miałam kiedyś z 68 kg a jak je przebiłam to już poszlo gładko. Muszę się ogarnąć i znów wziąć za siebie.
Jeśli nie zejdę po niżej 60 to nigdy nie bede szczęśliwa,nigdy nie znajdę chłopaka,bo nie wierzę,ze ktoś może mnie akceptować gdy ja sama siebie nie toleruję.
Nie mam dzisiaj siły na ćwiczenia.. zrobiłam 3 części szok treningu i połowę turbo. Nie musze codziennie ćwiczyć.
Postaram się ograniczyć do jednej kawy dziennie.
Bilans:
- 2 kromki ciemnego chleba z pasztetem + kawa
- kisiel
- 2 mandarynki + zielona herbata z miodem
- no i niestety kilka żelków i dwie kostki białej czekolady,ale nie dam rady się powstrzymać przed słodyczami,za bardzo je lubię żeby je całkowicie odstawić.