remont

Taaa...

Na zdjęciu zderzak samochodu. Przygotowany do obróbki... Trzeba było w końcu się nim zająć, rozpęknięty był po wjechaniu tyłem w lodową zaspę śniegu tej zimy. Ale to niewdzięczna praca... blacharstwo musi być jeszcze gorsze, to plastik. Ale jedną porcję żywicy epoksydowej zmarnowałem - odrobina za dużo utwardzacza wciśniętego do żywicy na oko i się taka lepiąca klucha z niej robi. Już nie mówiąc o prygotowaniach - nawiercaniu wokół pęknięć, aby żywica miała się z włóknem za co związać, papiery ścierne, kamienie polerskie... Potem szlif, szpachla dla wyrównania i lakierowanie. Nie chcę myśleć ile by to kosztowało w warsztacie, z bratem się zajeliśmy. Samochód unieruchomiony, jutro dalszy ciąg robót. Jasne, że łatwiej by kupić, ale 10x drożej ;]

Rozdzwoniły mi się śłubne kontakty na granie, aż miło ;) Oby teraz wszystko poszło zgodnie z planem. Ale wszystko do góry nogami czasem bywa z ustaleniami... punkt "niespodzianki ceremonialne" chyba niestety będzie wymagał szczególnej uwagi i nacisku by nic Młodym nie spaprać. Zapowiedziane mam granie na odpuście prowadzonym przez biskupa... Szczrze? ... twardziela przed Wami zgrywał nie będę, takiej imprezy jeszcze nie miałem... Ale jeszcze do tego miesiąc czasu, nie ma bata, muszę ogarnąć !

Nie mam weny na pisanie czegoś konkretnego... idę zaraz spać, jutro raz że ciężki dzień, dwa że od rana motocykl... Ponoć ma się rozpogadzać w tym tygodniu :)

Miłego wieczoru wszystkim zerkającym :)

Branoc

http://w527.wrzuta.pl/audio/9P8eX2kU3oG/pink_floyd_-_comfortably_numb