Się zebrało na filozofie - jak ktoś uczulony niech nie czyta. Tym razem bardzo prosta.
Tak trochę wspomnieniowo, z tezą - zapytaniem do przemyślenia przez każdego:
Dlaczego staramy się o względy ludzi, którzy to może nawet darzą nas jakąś sympatią, ale tak na prawdę jesteśmy tylko fajną opcją na wolny czas?
Ale:
Dlaczego odrzucamy i dystansujemy często fantastycznych ludzi, którzy poświęcają nam uwagę, oferują wsparcie i zawsze, na każdą okazję fantastyczne towarzystwo?
... na jedno wychodzi, idealnie zamknięte koło. To dokładnie to samo z perspektywy dwóch stron. Ile ta druga osoba traci, gdyby tylko chciała to przyjąć do siebie? A jak mocno wypala się ta pierwsza wyrzucając tyle z siebie w nicość?
Tylko ten trzeci - obserwator - rwie sobie włosy z głowy widząc co się dzieje nie mogąc ogarnąć tego "układu". I jego kwestia za pewne nie ogranicza się do stwierdzenia : "To zła II osoba jest" ale również: "co za I osoba idiota, nie widzi co się dzieje?! jaki w tym cel?"
By było inaczej, to życie i wszelkie relacje też byłyby zdecydowanie prostsze.
Ale spoko, jest proste wytłumaczenie: emocje. Uczucia.
Można zaakceptować. Można zaprzeczać. Przyjąć, lub wytępić. Walczyć z nimi. Czasem z rozsądku. Efektywność - marna. Bo tak musi być, bo tylko to ma sens.
Do czasu...
"Najpiękniejsze piosenki pisze się wtedy, kiedy ta miłość przychodzi, /pauza zmieszania/ ...albo kiedy jej nie ma."
Piasek
Coś w tym jest.
http://www.youtube.com/watch?v=oOziKMF9B7M
Dobranoc