W końcu nowe zdjęcia mam :)
To jakoś parę dni po ogoleniu było robione zdjęcie, teraz już prawie nie widać różnicy, futro odrosło ;)
Tra ra ra ra wszystko stanęło na głowie!
Zacznę od tego, że Boston jest kontuzjowany od wtorku bo wpadł w drągi na treningu ( nie pierwszy raz ale widocznie skutecznie )
jest na lekach przeciwzapalnych a ja "nie mam na czym jeździć" w tym sensie, że nie mam tego jednego konia do pracy. Jeździć jeździłam, na Pilarze (powrót do przeszłości - cudnie mi się na nim jeździ teraz!), na Baśce (bez komentarza :D) no i tak jakoś leci dzień za dniem a ja sama nie wiem co teraz będzie, bo dobrze Bostonowi ta kontuzja nie wróży, bo jak to stare z lata się odnowiło to lipa.
Jest prawdopodobieństwo, że jeszcze tej wiosny będzie koń do "roboty", klacz. ale nic więcej nie zdradzę bo to nie wiadomo.
Dziwnie tak trochę, bo tu już się planuje przyszłość z jednym koniem, a nastepnego dnia ten koń ma kontuzję, co tak jakby przekreśla jego "sportową przyszłość". Jedno jest raczej pewne: nawet jak Boston się wyleczy do skoków nie będzie się raczej nadawał. No cóż. Lajf jest brutal i dalej już wiadomo...
a tak btw mam już jazdy na motorze na prawku i mam wielką frajdę z tego